Po miesiącach zapowiedzi i spekulacji w końcu poznaliśmy ostateczny kształt nowego SUV-a Alfy Romeo. Włoski producent swoje pierwsze dziecko w tym segmencie nie bez powodu nazwał właśnie Stelvio.
Przełęcz Stelvio, od której zaczerpnięto nazwę nowej Alfy bazującej na tej samej płycie (Giorgio), którą otrzymała Giulia, to najwyższa przejezdna przełęcz we włoskich Alpach. Passo dello Stelvio wytycza naturalną granicę między Włochami, a Szwajcarią i przez niektórych określana jest mianem najpiękniejszej drogi na świecie.
Nowy SUV Alfy bazuje na Giulii nie tylko stylistycznie, ale również technicznie – pomijając już wspominaną wcześniej płytę smaochodu – Stelvio w najmocniejszej wersji Quadrifoglio otrzymała ten sam podwójnie doładowany silnik V6, który napędza mniejszą siostrę.
Efekt? 510 koni mechanicznych i pierwsze 100 km/h osiągane w nieco poniżej 4 sekund.
Alfa w swoim zakresie wyznacza także nowe standardy jeśli chodzi o wykończenie wnętrza. Te, choć bardzo podobne do Giulii, wyróżnia się na tle konkurencji dbałością o szczegóły i systemem DNA, który Alfa wprowadziła już przy okazji premiery MiTo i Giulietty kilka lat wstecz.
Pod maską oprócz 510-konnego potwora znajdzie się także miejsce dla 2-litrowej benzyny rozwijającej moc 280 koni mechanicznych. Podczas premiery na targach motoryzacyjnych w Los Angeles Włosi nie wspomnieli o kolejnych jednostkach napędowych, jakie umieszczą pod maską Stelvio, jednak możemy spodziewać się bardzo podobnej gamy silnikowej, co w przypadku Giulii.
Zarówno w przypadku Stanów Zjednoczonych, jak i Europy, samochód powinien pojawić się na naszych drogach w połowie roku 2017.