Chwila rozkojarzenia, gapiostwa, nieuwagi doprowadziła do ogromnej kraksy na drodze. Karambol spowodował kierowca, który jechał skrajnie lewym pasem i zapomniał, że ma skręcić w zjazd… po prawej stronie. Zrobił najgorsze co mógł zrobić – zatrzymał się na drodze szybkiego ruchu i włączył kierunkowskaz.
Czy można wymyślić coś głupszego?
Aż ciężko uwierzyć, że kierowca może zrobić coś aż tak nieodpowiedzialnego. Zwłaszcza widząc w lusterku, że tuż za nim podąża sznur aut, a logicznym się wydaje to, iż któryś nie wyhamuje na tak krótkim odcinku do zera.
W tym przypadku ewidentnie zabrakło doświadczenia, zimnej głowy albo całkowicie zgubił kogoś pośpiech.
Opłakany efekt
Choć pierwszy kierowca zdołał ominąć pojazd o włos, to każdy kolejny był już praktycznie spisany na zderzenie. W efekcie blisko dziesięć pojazdów doznało większe lub mniejsze uszkodzenia.