Normy emisji spalin sprawiają, że tak naprawdę każdego dnia przybliżamy się do końca samochodów z silnikiem wysokoprężnym. Zakaz diesla jest czymś nieuniknionym dla dobra całego świata, a zwłaszcza przyszłych pokoleń. Jeżeli nasze dzieci, wnuki, prawnuki itd. mają oddychać czystym powietrzem wszyscy już teraz musi o to zadbać.

Zakaz diesla początkiem wielkich zmian

W Europie o porządek z emisją spalin w powietrzu dba Unia Europejska. To za jej sprawą już praktycznie każdy kraj na Starym Kontynencie ustalił datę zakończenia sprzedaży aut z silnikiem diesla. Koncerny i producenci dostosowali się do zmian i już walczą o klienta, aby sprzedać mu samochód elektryczny.

Oczywiście samo wyprodukowanie auta elektrycznego to jedno. Do jego użytkowania potrzebna jest odpowiednia infrastruktura, a dokładnie punkty ładowania. Ten element wciąż zawodzi w bardzo wielu krajch – w jednych mniej w drugich bardziej.

Tak naprawdę ”eko jeżdżenie” na większą skalę rozpocznie się nie wcześniej niż za 10 lat. I to nie we wszystkich krajach, lecz na pewno trend zacznie być bardziej widoczny na drogach.

Ameryka Północna niczym Europa łączy siły

Dla Ameryki Północnej porażka Donalda Trumpa w wyborach o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych otwiera nowe furtki. Joe Biden od zawsze podkreśla jak ważne jest dla niego środowisko i jak zamierza o nie dbać. Już zapowiedział montaż ogromnej ilości punktów ładowania samochodów elektrycznych. Wszystko po to, aby jak najszybciej wprowadzić zakaz diesla.

Tą drogą zamierza iść także Kanada. Tamtejszy Minister Środowiska już zapowiedział, że chce nawiązał współpracę międzykrajową, aby iść jednym szlakiem w słusznej sprawie.

– Rozmowy z Waszyngtonem mogłyby dotyczyć tego, co zrobiły kraje europejskie, Quebec i Kolumbia Brytyjska, czyli ustalenia daty, w której nie będą już zezwalać na sprzedaż silników spalinowych – powiedział Jonathan Wilkinson.

.

.

.