Wizerunkowy kryzys silników diesla znacząco wpłynął na ich postrzeganie, a także zainteresowanie. Nic więc dziwnego, że część kierowców postawiła w takiej sytuacji na silnik benzynowy. Klienci też częściej zaczęli spoglądać na tego typu samochodu w obawie przed przyszłym sankcjami i obostrzeniami związanymi z przemieszczaniem się pojazdów z silnikami diesla.
Benzyna, no więc jaki silnik?
Jeżeli chodzi o auta napędzane benzyną tutaj lider jest tylko jeden – silnik wolnossący. Nieprzypadkowo uważany jest on za niezniszczalny, przez co praktycznie od lat dominuje we wszystkich napotkanych rankingach. Kierowcy uwielbiają je za to, że można je eksploatować latami dzięki doskonałej trwałości i żywotności.
Te silniki jednak przechodzą jednak metamorfozę w związku z obostrzeniami jakie nakłada Unia Europejska w związku z emisją spalin. Oczywiście nie zniknęły one z rynku i nie powinny zniknąć. Na ten moment jednak coraz częściej w nowych autach montowane są małe uturbione jednostki benzynowe.
Tutaj jednak powstaje wśród niektórych osób pytanie, czy należy obawiać się małych silników benzynowych z turbo? Nie powinno być żadnych, choć oczywiście nie jest tajemnicą, że potencjalna awaryjność może być większa. Spokojnie jednak zdążymy nacieszyć się autem, zanim cokolwiek zacznie się dziać – i o ile w ogóle będzie!
Zakup na lata. Pewność i gwarancja
Silniki wolnossące są nieustannie udoskonalane i na pewno rynek szybko się ich nie pozbędzie. Ich choć różnią się na tle jednostki turbo mniejszą mocą z litra, ale za to przewyższą znacznie trwałością. Doświadczony kierowca niewątpliwie bardziej doceni to, niż ten młodszy.
Taki silnik najłatwiej będzie pozyskać w autach z drugiej ręki i na takie samochody powinni zwrócić uwagę klienci. Wśród nowych pojazdów głównie Mazda wciąż wielbi ten tego typu jednostkę napędową i w sumie trudno jej się dziwić.