Bycie Wójtem kilkutysięcznej gminy to nie lada wyzwanie, ale to też niezwykłe poświęcenia. Wójt Skarbmierza przyznał, że ma zamiar walczyć o lepsze środowisko i zamierza wydać na ten cel blisko 300 tys. zł. A celem jest posiadanie służbowego samochodu takiego jakiego posiada prezydent Francji. Ma to pomóc w wykończeniu diesla i walce o lepszy świat.
Wójt nie chce diesla, a luksusowy DS 7 Crossback
Gmina na zakup samochodu przeznaczyła 260 tys. zł i ma już za sobą pierwszy przetarg. Pojawiła się tylko jedna oferta, która przewyższała o 10 tys. planowany wydatek. Andrzej Pulit nie zamierza jednak składać broni, bo chce wozić się tak jak wozi się Emmanuel Macron.
– Ja powiedziałem już na sesji, że my nie możemy dziadować. Kupujemy droższe auto, ale po to, aby oszczędzać i nie wydawać tyle pieniędzy na paliwo. No i chronić powietrze. Ogłosiliśmy przetarg i przystąpiła tylko jedna firma z ofertą na auto DS 7. Nie wiem czy pan wie, ale takim samochodem jeździ prezydent Francji. Ta oferta była wyższa niż przewidywaliśmy, ale sprawa jest na etapie negocjacji, bo mamy już tańszą ofertę z bardzo dużym wyposażeniem – powiedział w rozmowie z brzeg24.pl tamtejszy Wójt.
Specyfikacja prze targowała nie była byle jaka. Można w niej wyczytać m.in.: łączną moc znamionową powyżej 290 KM, szyby przednie o zwiększonej izolacji akustycznej, kamera 360º, skórzana tapicerka, kolor perłowy lub metalic, przednie fotele grzane, felgi 19” lub 20”, panoramiczny dach, elektryczne sterowanie siedzeniami, kierownica wielofunkcyjna obszyta skórą, przycisk bezkluczykowego odpalania silnika, nagłośnienie klasy premium. Brakowało jedynie kuloodpornych szyb.
Czy taki wydatek jest naprawdę potrzebny?
– Na tym polegają oszczędności, ochrona powietrza, to jest najważniejsze. Kupimy stacje do ładowania dla aut elektrycznych w technologi plug-in. I zachęcam innych, aby kupowali takie samochody i jeździli na prądzie. Zamontujemy dwie stacje do darmowego ładowania, w takim kierunku idzie świat – mówi Wójt.
Jak widać tamtejszy Wójt idzie z brzegiem czasu i nie zamierza mieć auta posiadającego silnik diesla. Z jednej strony można się śmiać, z drugiej należy doceniać. Pytanie tylko, czy taki wydatek w obecnych czasach jest naprawdę potrzebny?
– Nie jestem w stanie zrozumieć, że wójt tak lekką ręką wydaje publiczne pieniądze na zakup samochodu. To jest ponad ćwierć miliona złotych! Dostrzegam brak zwykłej, ludzkiej przyzwoitości. W gminie brakuje pieniędzy na wiele potrzebnych inwestycji, nawet tak pilnych, jak remont przedszkola czy hali sportowej – powiedział jeden z tamtejszych radnych, Dariusz Nawrocki.