Kalendarz F1 wciąż pozostaje mocno ograniczony i opiera się wyłącznie o europejskie tory. Po tym jak odwołano przed kilkoma dniami Grand Prix Azerbejdżanu, Singapuru i Japonii, wciąż dalsza część sezonu pozostaje zagadką. Nikt dziś nie jest w stanie odpowiedzieć na pytanie ile w tym roku zobaczymy wyścigów.
W związku z narastającymi wciąż problemami włodarze F1 kierują wzrok na ”zapomniane tory”. Mówi się m.in. o torze w Portugalii, a także drugim torze we Włoszech – Mugello. Na torze tym odbywają się m.in. wyścigi MotoGP.
F1 na zapomnianych torach?
O tym, jak bardzo wyjątkowy jest ten tor, przekonał się każdy kto miał okazję się po nim przejechać. Mark Webber osiem lat temu dość dosadnie odniósł się do jego charakterystyki. „Zrobiłem 10 okrążeń na Mugello, które pod względem satysfakcji jest tym samym co tysiąc okrążeń w Abu Zabi” – napisał na swoim profilu.
Kimi Raikkonen na bani! Najlepsze momenty z zakrapianych imprez Fina
Australijczyk, który znaczną część swojej kariery spędził w Red Bull Racing podkreśla, że tamtejsza nitka jest pełna szybkich i wymagających zakrętów. Wpływa to bardzo na obciążenia, a tym samy kierowca musi wykazać się dużą wytrzymałością i kondycją.
Mark Webber: Kierowcy w trakcie weekendu mogą zmagać się z dużymi temperaturami. A co więcej, żadna głowa nie będzie tam stabilna, a kręgi szyjne będą pękać w pół. Jeżeli ten wyścig faktycznie się odbędzie byłoby wspaniale. Miałem tam kiedyś testy i było naprawdę bardzo, bardzo, bardzo szybko. Dobrze jeśli będzie wyścig na Mugello.