Kierowcy, miejcie się na baczności, bo ta informacja nie ukazuje się 1 kwietnia. We Wrocławiu doszło do wystawienia kuriozalnego mandatu, a następnie kuriozalnej decyzji sądu. Mężczyzna w trakcie policyjnej kontroli puścił przysłowiowego bąka i został za to pociągnięty do odpowiedzialności.
Sytuacja miała miejsce kilka tygodni temu, ale teraz w tej sprawie zapadł wyrok. Funkcjonariusz uznał, że osoba kontrolowana dopuściła się ”nieobyczajowego wybryku’ i zdecydował się… skierować sprawę do sądu.
Śmierdząca sprawa we Wrocławiu
Kontrola miała miejsce w związku z zakazem poruszania się, co obowiązywało w Polsce w związku z pandemią koronawirusa. W trakcie legitymowania doszło do niekontrolowanego ”puszczenia gazów”. Teraz mężczyzna usłyszał za to wyrok sądu i został skierowany na… 20 godzin prac społecznych!
Jak mówi Art. 140. kodeksu wykroczeń ”Kto publicznie dopuszcza się nieobyczajnego wybryku, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności, grzywny do 1500 złotych albo karze nagany.”
To może spotkać każdego z nas
Wszyscy kierowcy muszą zatem w trakcie policyjnej kontroli wykazać się nie lada skupieniem i walką z samym sobą. Jeżeli policjant zapyta – dlaczego ściskamy zęby i mamy przekrwione oczy? Tutaj najlepiej odpowiedzieć, że walczymy z tym, aby nie udać się na prace społeczne.