Każdy samochód ma swoją świeczkę życia, której nie da się już na nowo rozpalić. Przychodzi moment, że naprawa pojazdu staje się już nieopłacalna, a z drugiej strony też żaden inny kierowca nie kupi już naszego samochodu. Pozostaje zatem już niewiele rozwiązań, aby nasz diesel, benzyniak czy LPG został godnie pożegnany za wysłużone lata.
Diesel i bolesne rozstanie
Mało kto sobie zdaje sprawę, że taki los samochodów jak załączonych zdjęciach spotyka rocznie około milion samochodów. To niewątpliwie dużo, a nawet bardzo dużo. Tak wygląda jednak naturalna kolej rzeczy – jedne pojazdy znikają, w ich miejsca pojawiają się nowe.
Najpopularniejszą metodą w Polsce jest oddanie go na złom, przytulenie odpowiedniej kwoty pieniędzy i odebranie dokumentu potwierdzającego przekazanie pojazdu. Nam pozostaje już wówczas tylko wyrejestrować go w systemie i zakończyć przygodę z płaceniem OC.
Dużą popularnością cieszy się również czarna strefa, gdzie można więcej zarobić, ale i też mieć więcej z tego kłopotów. Pieniędzy dostaniemy na pewno więcej, bowiem taka osoba chętnie pohandluje sobie częściami i więcej na tym zarobi. Co zbędne, pozbędzie się w nielegalny sposób.
Alternatywne metody
Jest coś takiego jeszcze jak skup starych samochodów. Sprzedajemy samochód za przysłowiowe grosze i mamy święty spokój z załatwianiem wszelkich formalności. To zdecydowanie najbardziej bezpieczna wersja i najmniej formalna. Cały problem zrzucamy na kogoś innego, choć tak naprawdę dla tej osoby to czysty biznes.
W innych krają znaleźli znakomite rozwiązanie na tego typu problemy. Potrafią np. zapłacić dobre pieniądze za to, aby stary kopcący diesel przestał już jeździć. Tak robi rząd Finlandii który płaci nawet po 2 tysiące euro, a dana osoba inwestuje te pieniądze w nowy środek lokomocji. I niekoniecznie musi to być samochód.
