Temat stref czystego transportu co kilka tygodni wraca niczym bumerang. Jak to ma jednak w swoim zwyczaju za każdym razem, gdy o nim mowa chodzi o kolejne zmiany. A tych i tym razem nie brakuje i jak zawsze budzą one kontrowersje. Dochodzi do sytuacji, że coraz mocniej trafiają w kierowców mających LPG, a zwłaszcza ten ”nieszczęsny” diesel.
Co ze strefami czystego transportu?
Jednym z zasadniczych pytań jest to, kiedy w końcu oficjalnie poznamy szczegóły związane ze strefami czystego transportu. Na to pytanie jeszcze nikt tak naprawdę nie zna odpowiedzi, choć kilkukrotnie była już mowa o tym, że powinno to nastąpić niebawem. Czy uda się jeszcze przed wakacjami albo w ich trakcie? Oby!
Wiadomo, że poruszać w nich będą się mogły tylko pojazdy elektryczne, wodorowe oraz napędzane gazem ziemnym. Samorządy będą jednak w tej kwestii decyzyjne i będą mogły odpowiednią uchwałą sprawić, że np. auta z LPG będą mogły wjeżdżać w strefę.
We wcześniejszym projekcie było bardzo dużo wykluczeń, które wręcz sprawiały, że strefy istniałyby tylko na papierze. W ostatnim projekcie miało się wiele pozmieniać pod tym względem. Chodzi m.in o odwiedziny osób w strefach czy o przedsiębiorców dowożących towar do sklepów. Ich nie ujęto już w wykluczeniach.
Miasta mają wiele zastrzeżeń
Wiadomo już, że wiele miast ma zastrzeżenia już do tego, jak mają wygląd strefy czystego transportu. Chodzi m.in. o Krajowy Plan Odbudowy, który jest z tym połączony. Brak tutaj logiki, jeżeli chodzi o wsparcie dla miast, a dokładniej o szczegóły spłaty kredytów zaciągniętych pod to.
Sam obowiązek wprowadzania stref to jedno, ale jego realizacja to druga rzecz, która niejako jest pomijana jeżeli chodzi o szczegóły. Zapewne najwięcej kontrowersji pojawi się jak zawsze w momencie wprowadzania zmian.
Trzy lata i koniec
Zapisy ogólne to jedno, ale każde miasto będzie mogło o trzy lata wydłużyć w czasie dany przepis na swoim terenie. Po tym okresie stary diesel czy LPG już całkowicie będą miały zakaz wjazdu. Jeżeli złamią przepis kara będzie wynosiła nawet 500 zł.