Dla wielu kierowców rondo to najbardziej pechowe miejsce na drodze. Pomijając już oczywiście fakt, że bardzo wiele osób nie potrafi po nim jeździć. Najgorsi są jednak ci kierowcy którzy go po prostu nie zauważają, pędząc czym prędzej przed siebie.
Wysokie noty
Jednego z takiego kierowców zarejestrowała kamera w samochodzie. Jechał rozpędzony przed siebie i na dodatek na ostatnich pięćdziesięciu metrach zanim wyrosło mu rondo, zaczął wyprzedzać na dużej prędkości. Efekt był taki, że na jakąkolwiek reakcje nie było już w ogóle czasu.
Samochód z kierowcą wzbił się w powietrze, niczym jak najlepsi skoczkowie na progu skoczni. Była to konsekwencja niepatrzenia na znaki drogowe, a także nieprzestrzegania limitu prędkości.
To nie pierwszy raz
Tego typu przypadki wbrew pozorom dzieją się dość często. I nie trzeba ich daleko szukać, bowiem i w Polsce miała miejsce podobna sytuacja. W Rąbieniu k. Łodzi pijany kierowca przeleciał swoim autem w powietrzu dobre kilkadziesiąt metrów. Swój naprawdę długi lot zakończył na ścianie parafii.