Kierowcy nie mają ostatnio łatwego życia pod natłokiem nieustannych zmian w ich kierunku. Zdecydowanie większość jednak przyzna, że tutaj ciężko doszukiwać się w nich czegoś złego. Są one korzystne pod wieloma względami, a zwłaszcza tymi związanymi z bezpieczeństwem. I to zarówno kierującego, jak i pieszych.
Zmiany zasad jazdy w nocy
Wszyscy doskonale pamiętamy złotą regułę, że w nocy, a więc w godzinach od 23:00 do 5:00 można było jeździć o 10 km/h, więcej niż w pozostałej dobie. Tak naprawdę jednak większość osób zdawała sobie sprawę, że po mieście można jechać nie 60 km/h, a 70 km/h. Bo w końcu policja czy fotoradar te 10 kilometrów na liczniku więcej bagatelizuje.
Patrząc na Unię Europejską tylko w Polsce kierowcy mieli tego typu przyzwolenie. Wbrew pozorom miało one plusy i minusy, choć bardziej… to drugie. Choć ruch jest mniejszy zarówno na drogach, jak i w otoczeniu, to jednak taki przepis można było traktować jako ciche przyzwolenie na szaloną jazdę.
A jadąc już wspomniane 20 km/h więcej, zdecydowanie łatwiej sprwoadzić zagrożenie, niż jadąc równe 50km/h. Wszyscy muszą teraz pamiętać, że przez całą dobę obowiązuje tylko i wyłącznie 50 km/h i lepiej nie próbować dodawać sobie tej dyszki, bo policja będzie na to wyczulona.