Znaczna część kierowców w okresie mrozów popełnia błąd, który choć nie jest aż tak kosztowny, to jednak prowadzi do dyskomfortu. Bo przecież nikt nie lubi jeździć gdy widoczność staje się ograniczona i tak naprawdę niewiele możemy wówczas zdziałać. A tak dzieje się, gdy odpalimy silnik diesla bądź inną jednostkę napędową, a następnie włączymy wycieraczki.
Odpalaj silnik diesla z głową
Większość kierowców przyjmuje na klatę tego typu błąd. Wynika on po prostu z chęci jak najszybszego odśnieżenia szyb z pomocą płynu do spryskiwaczy. A wówczas nagłe oderwanie przymarzniętych piór wycieraczek od szyby prowadzi do ich zniszczenia. Wtedy nie spełniają już one swojej roli, a w efekcie końcowym obraz zza szyby wygląda jak na powyższym zdjęciu.
Można temu zaradzić na kilka sposobów i naprawdę generuje to niewiele więcej czasu. Najlepszym rozwiązaniem jest jednak posiadanie podręcznego płynu do spryskiwaczy, którym można spryskać szyby, a po chwili tradycyjnie zeskrobać szron.
Istnieje także możliwość włączenia nadmuchu na przednią szybę, a np. Ford pozwala włączyć ogrzewanie przedniej szyby. To niewątpliwie inne skuteczne metody, pozwalające uniknąć uszkodzenia wycieraczek. A gdy pióra w niej zawodzą dyskomfort jazdy rośnie z każdym kilometrem.
Może być jeszcze gorzej
O ile sama wycieraczek nie jest dość kosztowna, to jednak uruchamianie zamarzniętych wycieraczek może mieć drugie dno. W ten sposób możemy doprowadzić do uszkodzenia silniczka odpowiedzialnego za poruszanie ramionami. Wtedy już może czekać nas wizyta u mechanika i znacznie większy wydatek.
Niestety nawyk uruchamiania wycieraczek na zamarzniętej szybie jest czymś normalnym dla wielu kierowców. Wielu się już przekonało, że to nie jest najmądrzejszy ruch i zdecydowanie lepiej zastosować inną metodę niż tę najbardziej leniwą.
KIEROWCO! SPRAWDŹ CZY STAĆ CIĘ NA NAJLEPSZE OPONY NA RYNKU. AKURAT JEST PROMOCJA!