Każdy z nas robi zakupy, czy to mniejsze, czy to większe, a najczęściej pakujemy je później do samochodu. Mało który kierowca zdaje sobie jednak sprawę, że można za to otrzymać… mandat. I to nie mały, bo nawet 500 złotych, a policja bacznie przygląda się tego typu sytuacjom w ostatnim czasie.
Mandat za zakupy w samochodzie
Sytuacja z reguły dotyczy momentów kiedy prowadzimy samochód sami. Wówczas dla wygody wszystko, co kupimy ląduje nie w bagażniku, a na miejscu pasażera. I w tym tkwi właściwie cały problem, bo jeżeli kupiliśmy coś gabarytowego, to zasłania nam to widoczność.
Chodzi o boczne lusterka i boczną szybę, którą wedle przepisów nie może zasłaniać nic – o ile to oczywiście nie jest pasażer. Podobnie sytuacja tyczy się przedniej szyby, gdzie nie powinno nic leżeć na desce rozdzielcze. A zdarza się, że niektórzy umiejscawiają tam jakieś ozdoby.
Wszystko to jest ważne dla naszego bezpieczeństwa oraz innych, gdyż ograniczając widoczność sami prowokujemy groźne sytuacje. Policja zwraca na to uwagę i w skrajnych przypadkach karze kierujących. Choć znacznie częściej uświadamia i poucza o ryzyku jakie to stwarza.
Luźne przedmioty do bagażnika
Równie ważne jest to, aby nie wozić ze sobą przeróżnych luźnych rzeczy rzuconych na tylne siedzenia czy pod nogi. Wystarczy lekka kolizja, aby takie rzeczy latały w powietrzu i zrobiły komuś krzywdę. W aucie tak naprawdę nie powinno znajdować się nic, co będzie przeszkadzać i zagrażać.