Mało kto wie, że podróżując po Europie trzeba zwolnić mocniej, niż w Polsce. Maksymalne prędkości w innych krajach są, bowiem znacznie mniejsze niż w naszym kraju. A ta niewiedza może sporo nas kosztować spotykając na swojej drodze patrol policji.
Maksymalne prędkości na drogach w Europie
Jedynie Bułgaria podobnie jak Polska pozwala jeździć po swoich najszybszych drogach z prędkością 140 km/h. Oczywiście w tym całym zestawieniu należy pominąć Niemcy, gdzie rozwijana maksymalna prędkość nie ma żadnego limitu. Kraj ten jedynie sugeruje ile powinno się jechać – a jest to 130 km/h, a więc i tak mniej niż u nas.
Są kraje, gdzie o dozwolonych 140 hm/h można pomarzyć. Maksymalne prędkości w Islandii i na Malcie nie przekraczają trzycyfrowej liczby. Jest to kolejno 90 km/h i… 80 km/h. A kary za ich przekroczenie są znacznie surowsze niż w Polsce.
Rozbestwieni kierowcy
Przyzwolenie na tak duże prędkości w Polsce ma bardzo zły wpływ na kierowców. W ich ocenie skoro mogą jechać 140 km/h, to mogą i znacznie więcej. Zwłaszcza że kary finansowe w porównaniu do obecnych zarobków są niewielkie.
Problemem wciąż na pewno pozostaje zbyt łaskawy taryfikator, z którego już po prosto się kpi. Miał on zostać zmieniony, ale widoczniej rząd ma ważniejsze sprawy jak np. własne podwyżki, niż bezpieczeństwo obywateli. Bez wyciągania większych konsekwencji sytuacjach na polskich drogach szybko się nie poprawi. Tylko w te wakacje na polskich drogach zginęło 437 osób.
Warto nie sugerować się znakami, możliwościami i przyzwoleniami, a własną głową. To na pewno najlepsze źródło bezpieczeństwa.