Przez najbliższe dni, a nawet i tygodnie znów zostajemy praktycznie zamknięci w domach. Sytuacja dobrze znana z ubiegłego roku sprawia, że podróżowanie znów zostanie ograniczone do minimum, bo nawet nie będzie praktycznie gdzie wyjechać. To sprawia, że popyt na diesel, benzynę i LPG znów spadnie. Ale czy w związku z tym spadną również ceny paliw.
Diesel, benzyna i LPG – chwilowe obniżki?
Stacje paliw w najbliższym okresie nie mogą spodziewać się dużego ruchu. Kolejne obostrzenia sprawiają, że użytkowanie samochodu znów spadnie praktycznie do minimum. Można zatem spodziewać się, że punkty rozpoczną rywalizację o klienta, w związku z czym zzejdą nieco z cen w najbliższym okresie.
Nie można jednak spodziewać się takich obniżek jak przy wcześniejszym zamknięciu gospodarki. Ceny paliw na pewno nie zejdą do kwoty nieco ponad 4 złote. Ba! Zapewne nawet będzie ciężko znaleźć stację, gdzie za diesel i benzynę zapłacimy 4,99 zł.
Zgodnie z prognozami podwyżki cen wyhamują i nieznacznie spadną. Jeżeli czeka nas wyjazd na święta nie ma co przekładać w nieskończoność większego tankowania. Oszczędności praktycznie będą żadne. Cieszyć się trzeba wyłącznie tym, że zatrzymana zostanie – choć na chwilę – dynamika wzrostu cen.
Co czeka nas po świętach?
Zastój nie będzie trwał długo i od połowy kwietnia znów można spodziewać się wzrostu cen zwłaszcza za diesel i benzynę. Jak już wspominaliśmy – drugi kwartał roku ma sprawić, że cena powyżej 5,50 zł za oba paliwa stanie się swego rodzaju standardem.
Kierowcy muszą być przygotowani na to, że użytkowanie samochodu znów nie będzie tanią przyjemnością. I w perspektywie wielu najbliższych miesięcy pod tym względem nie należy spodziewać się korzystniejszych zmian. Niestety jeżeli już, to może być tylko gorzej.
Jeżeli ktoś ma taką możliwość, warto pomyśleć o tym, aby przerobić samochód na LPG.