Na wrocławskim odcinku autostrady A4 doszło do znaczącego naruszenia przepisów dotyczących ograniczenia prędkości. Kierowca samochodu marki BMW przekroczył blisko dwukrotnie prędkość, z jaką mógł się poruszać.
Funkcjonariusze patrolujący wrocławski odcinek autostrady zauważyli, że kierowca BMW porusza się z nadmierną prędkością. Wideorejestrator zmierzył mu jazdę 211 km/h w miejscu, w którym nie powinien przekroczyć 110 km/h.
Po zatrzymaniu okazało się, że za kierownicą znajduje się obywatel Korei Południowej. Mężczyzna był przekonany, że w całej Unii Europejskiej nie ma ograniczeń prędkości na autostradach, a ta wiedza kosztowała go 500 zł.
BMW przekroczyło prędkość. Podobnie jak Porsche w Łodzi
Kierowca Porsche jeżdżący po Łodzi miał niezwykle ciężko opanować moc swojego samochodu. Nie umknęło to uwadze policjantów, którzy gdy tylko zobaczyli szalejący po mieście sportowy samochód, postanowili go zatrzymać. Dlaczego? Ponieważ stwarzał on duże zagrożenie na drodze i poruszał się ze znacznie nadmierną prędkością.
Po zatrzymaniu okazało się, że 37-latek nie posiadał przy sobie wymaganych dokumentów. Z kolei Porsche nie jest dopuszczone do ruchu, a także nie posiada nalepki kontrolnej, co nie umknęło uwadze. Za swoją nieodpowiedzialną jazdę stracił prawo jazdy na trzy miesiące. Do tego otrzymał trzy mandaty na łączną kwotę 1050 zł oraz punkty karne.
Obecnie Komenda Główna Policji zlicza wszystkie spływające dane odnośnie długiego weekendu. Niebawem powinna ukazać się informacja jak wyglądała sytuacja na polskich drogach w okresie majówki. Wiadomo na pewno, że ruch był mniejszy niż zazwyczaj.
Porsche zapędziło się w ślepy zaułek. Skończyło się kilkoma mandatami