Włochy są obecnie krajem, który najmocniej odczuwa skutki panującego na świecie koronawirusa. Z tego powodu dochodzi do bardzo wielu różnych sytuacji, w związku z panującą paniką w obawie przed zachorowaniem.
Włoskie dzienniki przytaczają historię pewnej kobiety, który gdy tylko usłyszała, że w Lombardii ma zostać wprowadzona czerwona strefa, szybko się spakowała wsiadła w taksówkę i zamówiła kurs do Rzymu.
Wieczne Miasto znajduje się w odległości około 600 km od Mediolanu, a podróż trwała cała noc. Kobieta nie zdecydowała się na inny transport w obawie przed zarażeniem się, a także fakt, że stacje kolejowe czy lotniska mogą być przepełnione przed uciekającymi ludźmi.
Kurs kosztował ją 1 200 euro. – Centrala zawiadomiła mnie, że jest kurs do Rzymu i zapytali mnie, czy nie mam nic przeciwko temu. Odpowiedziałem, że nie, to jest przecież moja praca. Kiedy podjechałem po młodą kobietę, spytałem tylko, czy zdaje sobie sprawę z kosztów podróży. Odpowiedziała, że tak, nie miała nic przeciwko – relacjonował taksówkarz.
Władze nie ukrywają, że takie zachowania mogą pogorszyć sytuację. Jeżeli dana osoba była zarażona i wyjechała w miejsce, gdzie chciała czuć się bezpiecznie, tak naprawdę naraża inne osoby na niebezpieczeńśtwo.