Kimi Raikkonen uwielbiany jest przez wielu fanów Formuły 1, a wszystko dzięki swojemu profesjonalnemu podejściu do zawodu i niezwykłemu podejściu do życia. 41-letni kierowca podkreślił w rozmowie z „El Pais”, co jednak najbardziej drażni go w królowej motosportu.
Mistrz świata z sezonu 2007 nigdy nie ukrywał, że weekend wyścigowy w jego mniemaniu powinien wyglądać zupełnie inaczej. Fin zawsze chciał skupiać się tylko i wyłącznie na tym co potrafi robić najlepiej, a nie na całej otoczce którą musi wykonywać jako zawodnik. Ma jednak świadomość, że jest to nieuniknione.
Kimi Raikkonen: Lubię wyścigi, choć akurat w przypadku Formuły 1 obowiązki kierowcy obejmują znacznie więcej zadań niż ściganie. Gdybym nie kochał wyścigów, nie byłoby mnie tutaj. Zrobiłbym wszystko, żeby nie musieć wychodzić do dziennikarzy. Jestem pewien, że jest wiele ważniejszych tematów i spraw do opisania niż moja osoba. Jednak tak teraz działają media. Ja nigdy nie zabiegałem o uwagę, nigdy nie zamierzałem być w nagłówkach wiadomości.
W tym sezonie Raikkonen powinien zostać rekordzistą jeżeli chodzi o liczbę przejechanych Grand Prix. Wyprzedzi tym samym Rubensa Barrichello, który na tę chwilę wciąż przoduje w tej statystyce.