Dyrektor zarządzający F1 wydał jasne stanowisko, co się stanie jeżeli choć jeden zespół nie zostanie wpuszczony do danego kraju, aby rywalizować w wyścigu Formuły 1. Kilka państw zamknęło już swoje granice dla mieszkańców niektórych krajów, co znacząco koliduje ze zbliżającą się rywalizacją.
We wtorek do tego grona dołączył Wietnam oraz Bahrajn. Kraje te wprowadziły kwarantannę dla osób przebywających m. in. we Włoszech w ciągu ostatnich 14 dni. Wcześniej na podobny krok zdecydowała się Australia, ale osoby z F1 znalazły porozumienie z władzami tego kraju, aby członkowie zespołów mogli pojawić się w Melbourne.
Ross Brown: Jeśli zespół nie dostanie się do kraju, nie możemy przeprowadzić wyścigu; w każdym razie na pewno nie Formuły 1, ponieważ byłoby to niesprawiedliwe. Oczywiście jeśli zespół sam podejmie decyzję o tym, aby nie jechać na wyścig, to już ich sprawa. W przypadku, gdy jednak ekipa nie może wziąć udziału w rywalizacji z powodu decyzji kraju, trudno tu mówić o uczciwej konkurencji.
Wszyscy doskonale zdają sobie sprawę, jak poważnym problemem jest zataczający coraz szersze kręgi koronawirus. Nikt jednak nie chce doprowadzić do tego, że choroba ta sparaliżuje cały świat, przed wszystkimi organizowanymi imprezami.
Ross Brawn: To bardzo poważna sytuacja, więc nie chcę jej lekceważyć. Staramy się jednak mieć wyścigi. Musimy to zrobić w odpowiedzialny sposób. Minimalizujemy liczbę osób w padoku – prosimy zespoły o wysłanie jak najmniejszej liczby ludzi, którzy są wymagani na wyścig.