Pojęcie turbodziura jest pojęciem znanym, ale nie przez wszystkich kierowców. Większość osób nie ma nawet pojęcia, że w jego silniku typu diesel dochodzi do tego typu zjawiska. To jednak czuć nie tylko na pedale gazu, ale również w momencie, gdy chcemy kogoś wyprzedzić. Wówczas może okazać się to bardzo niebezpieczne.

Diesel i pusta przestrzeń

Turbodziura to niejako pochodna turbosprężarki, bo to ona przyczynia się do tego typu zjawiska. Jest to nic innego, jak moment w którym wciskamy pedał gazu, a pojazd reaguje na to dopiero po pewnym czasie. Krótko mówiąc, chodzi o czas reakcji turbosprężarki, który jest opóźniony i nie pozwala na pełne wykorzystanie potencjału.

Taki moment trwa krótko, bo mowa tak naprawdę o około jednej sekundzie. Patrząc jednak na sytuację jakie mają miejsce na drodze, to naprawdę bardzo dużo czasu. Wystarczy wyobrazić sobie sytuację, w której chcemy wyprzedzić dany pojazd i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie zrobić tego tak dynamicznie jak chcemy.

Tego typu problem najczęściej pojawia się w sytuacji, gdy pojazd porusza się na niższych obrotach. Bo choć turbosprężarka działa praktycznie cały czas, to jednak w takim momencie potrzebuje ona czasu na to, aby się ”rozpędzić”. Tak oczywiście nie powinno być i świadczy to o awarii. Problem może pojawiać się także przy zmianie biegów oraz hamowaniu.

Pozbycie problemu nierealne

Brutalna prawda jest taka, że nie jest to usterka którą da się wyeliminować w prosty sposób. A praktycznie wyeliminowanie jej jest bardzo mało realne, bowiem, krótko mówiąc, jest nieopłacalne jeżeli chodzi o większość używanych samochodów z silnikiem typu diesel na rynku.

Kierowcy muszą przestawić się na bardziej płynną jazdę niż dynamiczniejszą. Sami producenci jak na razie pozostają w kropce ze względu na fakt jak funkcjonuje turbosprężarka. Dlatego najbardziej modną turbosprężarką jest ta ze zmienną geometrią. W tym przypadku problem jest na pewno znacznie dużo rzadszy, gdyż nad wszystkim czuwa komputer.