Wydaje się, że to wręcz niemożliwe widząc samochód napędzany przez diesel na dachu, na którym pod żadnym pozorem nie powinno go być. Tym bardziej rozglądając się wokół ciężko znaleźć dla niego drogę, którą mógłby tam trafić. A jednak droga się znalazła, bo dość długim… locie.
Diesel wzbił go w powietrze
Jak znalazł się na dachu hangaru ten samochód prezentuje nagranie z drona, które wyjaśnia całą zagadkę. Patrząc na nagranie aż ciężko uwierzyć, że samochód był w stanie przelecieć aż tak długą drogę. Jak widać nie ma rzeczy niemożliwych, a złożyć się na to musi tylko kilka rzeczy.
Odpowiednia prędkość, kąt nachylenia, waga pojazdu… to i wiele innych czynników przyczyniło się do takiego widoku. Kierowca niewątpliwie musiał już widzieć przed sobą najgorsze, ale wbrew pozorom zaliczył dość miękkie lądowanie. Mogło się to skończyć znacznie gorzej.
This flying idiot in viña del mar, Chile from r/IdiotsInCars