Wciąż bardzo duża grupa kierowcą pierwsze co robi zimą, to odpala samochód, a dopiero później zajmuje się odśnieżanie samochodu. Nie wiadomo dlaczego tak duży odsetek procentowy osób wciąż praktykuje tego typu zachowanie. Jest ono bardzo złe zarówno dla silnika typu diesel, jak i benzyniaka.
Diesel i benzyniak nienawidzą postoju
Tego typu zachowanie bardzo źle wpływa na jednostkę napędową, a tak naprawdę w niczym jej nie pomaga. Wręcz przeciwnie, bowiem w ten sposób zmuszamy ją do jeszcze cięższe pracy w bardzo trudnych warunkach. Zwłaszcza, gdy włączymy dodatkowe funkcje w samochodzie, jak klimatyzacja czy radio.
Każdy silnik powinien być uruchamiany dopiero w momencie, gdy wiemy, że jedziemy. Wtedy pracuje on najlepiej i najszybciej się nagrzewa, podobnie zresztą jak wnętrze pojazdu. Na postoju jest większy pobór paliwa, wytwarza się więcej spalin i doprowadzamy do niszczenia elementów w jednostce napędowej, która nie jest dobrze rozgrzana i nasmarowana.
To wynika z konstrukcji tych elementów, które zostały stworzone po to, aby jak najszybciej rozgrzewały się w trakcie jazdy. Skutków jest dużo, ale warto wspomnieć o jednym. Nadmiar paliwa przedostaje się w trakcie postoju do układu wydechowego bądź do oleju, w ten sposób go rozrzedzając pogarszając smarowanie.
Oducz się złych nawyków
Ta metoda tak naprawdę przechodzi z dziadka na ojca, a następnie na nas. Tyle tylko, że dziś nie mamy do czynienia z samochodami takimi, które jeździły po polskich drogach lata temu. To zupełnie inne i bardziej rozwinięte technologicznie silniki, dla których postój nie jest niczym dobrym, a zwłaszcza w trakcie mrozów.
Każdy kierowca musi zrozumieć, że pierwsze co to należy odśnieżyć dobrze samochód i przygotować go do jazdy. Dopiero, gdy już to zostanie zrobione można spokojnie usiąść przed kierownicą i odpalić diesel czy benzyniaka, aby ruszyć w drogę.