Ogromna krytyka ze strony miast spotyka Ministerstwo Klimatu, które przygotowuje przepisy w kwestii Stref Czystego Transportu. Przygotowane pomysły wedle włodarzy lokalnych społeczności są, lekko mówiąc, odbiegające od realiów. Wedle tego co szykuje rząd nie da się sprawić, że diesel nagle przestanie zanieczyszczać dany obszar. To może być tak naprawdę martwy przepis.
Miasta mają lepszy pomysł jak pokonać diesel
W tej sprawia miasta mówią jednym głosem i głośno krytykują podejście ministerstwa do tematu Stref Czystego Transportu. I trudno się temu dziwić, bowiem wedle przygotowanych propozycji ciężko znaleźć jakikolwiek ład i skład. A co najistotniejsze, w żaden sposób nie prowadzi to do ograniczenia emisji spalin. A taki jest przecież jasny tego cel.
Uwagę zwraca się m.in. na fakt, że do Stref Czystego Transportu będą mogli wjeżdżać mieszkańcy, którzy posiadają silnik wysokoprężny. Z jednej strony wydaje się to jak najbardziej naturalne, ale z drugiej nie wpływa to pozytywnie na jakość powietrza. Co gorsza, ustawa w żaden sposób nie określa kogo tak naprawdę można uznać za mieszkańca STC.
Inną kontrowersją jest to, że rząd uzależnia możliwość wjazdu do stref od wieku pojazdu, a nie od ilości zanieczyszczeń jakie on emituje. W rzeczywistości oznacza to, że bardziej szkodliwy diesel, wyprodukowany np. sześć lat temu będzie mógł wjechać do SCT, ale mniej emitujący spaliny samochód benzynowy z 2005 roku już nie. Logiki w tym nie ma żadnej, a na pewno nie pod względem klucza który ma być priorytetowy.
Przepisowy miszmasz
Zupełny szczyt bezmyślności wydaje się, że został osiągnięty jeżeli chodzi o listę wyjątków. Zasady określające kto może wjechać do STC wydają się nie mieć końca, a w dodatku są banalnie proste do ominięcia. Efekt tego jest taki, że tak naprawdę kto będzie chciał to zawsze wjedzie w ”zakazany obszar”, jakimkolwiek samochodem będzie chciał.
Przepisy jeżeli pozostaną takie jakie zaproponowano będą niemożliwe do wyegzekwowania przez nikogo. Skończy się tylko na postawieniu znaków, początkowych kontrolach, które później się i tak się zakończą, bo nie będą miały żadnego uzasadnienia.
Będą to po prostu puste przepisy, które muszą powstać w związku z Unijnymi obowiązkami. Kierowcy będą tylko straszeni bądź zastraszani nimi. W rzeczywistości szybko przekonają się, że szklanka jest do połowy pusta, a nie pełna.