Czy ktoś kiedykolwiek widział, aby Dacia i któryś z jej modeli jechał z prędkością około 200 km/h? Rzecz praktycznie niespotykana zwłaszcza, że producent montuje do swoich aut nazwijmy to ”klasyczne” jednostki napędowe do jazdy. I choć wersja diesel dCi Blue 115 KM jest w staniej jechać około 185 km/h, to tylko na papierze. Przy ponad 140 km/h poczucie bezpieczeństwa za kierownica realnie spada, co po prostu czuć.
Dacia to samochód do normalnej jazdy
Rumuński producent tworzy auta po prostu do zwykłej codziennej i nie szaleńczej jazdy. Jego samochodu są po to, aby dojechać z punktu A do punktu B, bez szaleństw i większych prędkości, a wyłącznie bezpiecznie i… tanio. Takie były od zawsze założenia. Po prostu prosty samochód dla mas.
Dlatego też świeża informacja, że Dacia wprowadza ograniczenia prędkości może mocno zaskoczyć. Zwłaszcza, że poziom nie sięga np. na wspomnianych 140 km/h czy 160 km/h. Stwierdzono, że będzie to prędkość… 180 km/h, czyli taka której 99 % posiadaczy tego auta nawet nie uświadczyła.
Jaki zatem tutaj jest sens? Sens marketingowy, a także fakt, że Renault wprowadza taką zasadę. A jak wiadomo w przypadku tych dwóch producentów… mówimy tak naprawdę o jednym i tym samym. Mimo wszystko podejście do bezpieczeństwa trzeba pochwalić.
Nie tylko oni
Volvo swego czasu jako pierwsze ogłosiło, że ich auta nie pojadą szybciej niż 180 km/h. Wówczas w świecie motoryzacji wywołało to falę oburzenia u większości osób, a także u samych kierowców. Toyota, Honda, Lexus, Hyundai, Jeep, i Land Rover także poszły w tym kierunku. Teraz dołącza Renault i Dacia.
I nie budzi to już takiego oburzenia jak kiedyś, a bardziej wyczekuje się momentu kiedy dołącza następnie. Bo to w końcu prędkość jest najczęstszą przyczyną wypadku. A wbrew pozorom 180 km/h to i tak jest już bardzo dużo, biorąc np. pod uwagę, że w Polsce i tak nie wolno jechać szybciej niż 140 km/h.