Charles Lecler przyznał, że już jest mocno znudzony siedzeniem w domu i chciałby wrócić na tor. Przez ten okres Monakijczyk bardzo aktywnie udziela się rywalizując w wirtualnych wyścigach. Czuje już jednak nimi przesyt i mocny głód prawdziwej adrenaliny.
Kariera kierowcy wyścigowego w okresie pandemii koronawirusa, to niezwykle ciężki kawałek chleba. Tak naprawdę w żaden sposób nie mogą realnie zastąpić samochodu, w inny sposób niż na symulatorze. Z tego też względu niedawno George Russell powiedział, że czeka już na moment aż wsiądzie chociażby do gokarta.
Charles Leclerc: Moje myśli skupiają się na powrocie do wyścigów, bo właśnie to uwielbiam najbardziej. Wiem jednak, że w zaistniałej sytuacji jest to chwilowo niemożliwe. Codziennie budzę się z myślą, że chciałbym być z powrotem na torze, bardzo mi tego brakuje. Obecnie trenuję intensywniej niż kiedykolwiek, żeby na początku sezonu nie być w tyle.
Kierowca Ferrari przyznaje, że początek sezonu będzie ciężki dla wszystkich. Charles Leclerc sam nie wie czego może się spodziewać po sobie i swoim bolidzie.
W pierwszych wyścigach kluczowa może okazać się ich końcówka. Jak twierdzą sami kierowcy nie da się w żaden sposób wyćwiczyć wytrzymałości za kierownicą, niż po prostu się ścigać.