Prasa w Singapurze podaje, że ze względu na ogromne pożary lasów w pobliskiej Indonezji, wyścig na torze Marina Bay stoi pod znakiem zapytania.
To nie pierwszy tego typu przypadek w historii Grand Prix Singapuru. Już kilkukrotnie wyścig był zagrożony z uwagi na fatalną jakość powietrza. Na szczęście jeszcze nigdy organizatorzy nie byli zmuszeni odwołać imprezy.
Promotorzy obawiają się rozwoju sytuacji w regionie, bo straż pożarna nie potrafi zapanować nad szalejącym żywiołem.
Oświadczenie organizatorów: Na wypadek gdyby dym sprawiał problemy z widocznością, działaniem operacyjnym lub zagrażał zdrowiu publicznemu, GP Singapuru będzie ściśle współpracowało z odpowiednimi agencjami zanim podjęta zostanie wspólna decyzja odnoście jego organizacji.
GP Singapuru przeważnie było rozgrywane w normalnych warunkach. Jedynie raz problemem była tropikalna ulewa, która sprawiła kłopoty podczas jazdy przy sztucznym oświetleniu. Miało to miejsce w 2008 roku.
Deszczowe warunki w połączeniu z jupiterami oświetlającymi tor mogły sprawić, że jazda byłaby bardzo niebezpieczna. Światło odbijające się od kałuż mogło rozpraszać kierowców i poważnie ograniczać widoczność. Na szczęście na kilkanaście godzin przed startem Grand Prix pogoda unormowała się i kierowcy bez przeszkód stanęli na starcie.