Kierowcy i mechanicy tworzą dość osobliwy związek, bo jedni zdają się nienawidzić drugich, ale jednocześnie wszyscy są na siebie skazani. Klienci chcieliby wszystko zrobić tanio, zaś mechanicy chcieliby na wszystkim zaoszczędzić. Tak rodzą się konflikty nie do pogodzenia. A teraz jeszcze powstała aplikacja, dzięki której wszelkie frustracje (a może jednak serdeczności?) będzie można wyrazić w przestrzeni wirtualnej.
Właściwie to nie tyle powstała nowa aplikacja, co dodano nową funkcjonalność do powszechnie znanego Yanosika. Apka, która do tej pory ostrzegała 1,5 miliona kierowców przed pomiarami prędkości (tylu użytkowników ma skupiać wokół siebie Yanosik), od teraz wkroczyła na zupełnie nowy grunt.
Grunt cuchnący smarem i olejem, zdominowany przez klnących na czym świat stoi mężczyzn, którzy w zdecydowanej większości żałują drogi zawodowej, którą sobie w życiu obrali.
Tak jest, Yanosik od teraz pozwoli użytkownikom oceniać warsztaty samochodowe!
Na pierwszy ogień do systemu wgrano 5 tysięcy warsztatów z całej Polski i sukcesywnie mają do nich dołączać kolejne. Mechanicy sami mogą zgłaszać swoje warsztaty do aplikacji, choć podejrzewam, że większość z nich wolałaby zrobić w drugą stronę – czyli się z niej wypisać.
Ten tekst nie ma na celu obrażania mechaników, ale faktem jest, że branża została w dużej mierze zdominowana przez oszustów. Gości, którzy często dokonują napraw nie tak jak trzeba, albo nie tam gdzie trzeba, albo wcale nic nie robią i nawet rachunku nie wydadzą, choć pieniądze zainkasują.
O wymianie tej żarówki w samochodzie słyszała cała Polska. Historia doczekała się finału
Komfort tej pracy polega na tym, że 99 proc. klientów oddając swój samochód do naprawy nie wie, co się w nim właściwie zepsuło, a odbierając go z warsztatu też nie wie, jak zweryfikować jakość (czy w ogóle autentyczność) dokonanej naprawy. Takie warunki sprawiają, że można kiwać klientów na lewo i prawo.
Skoro mowa o komforcie pracy, to trzeba też powiedzieć o jej ciemnych stronach
Mechanicy wykonują kawał trudnej roboty i ośmielę się nawet zaryzykować stwierdzenie, że do tego zawodu powinno się przystępować po zaliczeniu jakichś gruntownych badań psychopatologicznych lub innych, o równie trudnej nazwie.
Do wykonywania tego zawodu trzeba mieć masę cierpliwości. Niestety wielu mechanikom brakuje tej pięknej cnoty, dlatego naprawom samochodów towarzyszą różnego rodzaju bluzgi i przekleństwa, a jeśli i to nie pomaga, to szuka się sposobów na wykiwanie klienta. A przypomnę, że kiwać w tym zawodzie można na lewo i prawo!
Dodatkowo stereotypowy mechanik chodzi całymi miesiącami w niewypranych spodniach na szelkach, a za paznokciami utrzymuje żałobę, bo praca w rękawiczkach odjęłaby mu 10 punktów od profesjonalizmu. A najgorzej mają ci, którzy nigdy nie dorobili się specjalistycznego podnośnika albo nie dorobili się lokalu, który zdołałby taki podnośnik pomieścić. W takiej sytuacji muszą spędzać całe godziny w ciasnych i ciemnych kanałach, dłubiąc pod samochodami, które często stanowią równowartość trzech minimalnych krajowych, i wkrótce i tak wylądują na szrocie. Tak, do tego zawodu trzeba mieć psychikę żołnierza piechoty morskiej!