Polscy laweciarze są znani w całej Europie. Głównie z importu używanych aut w gorszym, a czasem lepszym stanie do naszego pięknego kraju. Rzadko jednak wożą auta o wartości 18 mln złotych, a tak było w tym wypadku.
Wśród całych rzeszy „szarych” laweciarzy, są też osoby, które zajmują się ładunkami specjalnymi. Można by ich nazwać wręcz ekskluzywnymi przewoźnikami, bowiem na ich lawetach transportuje się auta o ogromnej wartości. Na Facebook’u łatwo znajdziemy jedną z takich firm, która regularnie dzieli się wrażeniami ze swojej pracy. A przyznać trzeba, że dzielić się jest czym.
20 grudnia „Transporter” pochwalił się ładunkiem, którego cena zwala z nóg nawet tą nie najbiedniejszą część naszego społeczeństwa. Na profilu niejaki „Jason” opublikował zdjęcie Bugatti Chiron w wersji Centuria Mansory, który znajdował się w jego przyczepie. Wartość tego supersamochodu szacuje się na 4,25 mln euro, czyli nieco ponad 18 mln zł. Warto dodać, że Chiron „w serii” kosztuje połowę tej kwoty. Wywindowana cena tego egzemplarza jest spowodowana właśnie dodatkowym pakietem stylistycznym Mansory.
Autor zdjęcia okazał się prawdziwym profesjonalistą i nie ujawnił, gdzie trafiło koszmarnie drogie Bugatti. W komentarzach jednak wiele osób sugeruje, że zakupił je polski kolekcjoner z Wrocławia. Zatem przy odrobinie szczęścia może kiedyś spotkacie je na ulicy.
Jaką mocą naprawdę dysponowały auta z „Szybkich i wściekłych”?