Lewis Hamilton nie jest do końca zadowolony z opon jakie przygotowała na ten sezon firma Pirelli.
Mistrz świata pół żartem pół serio chcąc poprzeć swoją tezę mówiącą, iż są one twardsze niż w ubiegłym sezonie, do pomocy poprosił swojego psa. Buldog miał za zadanie przegryźć oponę, ale „Roscoe” nie był w stanie tego dokonać.
Brytyjczyk nie tylko w trakcie testów narzekał na twardość opon, ale również na ich oznaczenie. Hamilton przyznaje, iż on sam ma ciężko zapamiętać, która nazwa jest jaką mieszanką.
Lewis Hamilton: Co chcecie wiedzieć, czy opony są dobre pod jakimś względem? Niezupełnie mam do powiedzenia o nich dużo korzystnych rzeczy, więc prawdopodobnie najlepiej będzie nie mówić nic. Do tego mamy te wszystkie różne nazwy – C5, C4, C3, C2, C1. Dla mnie osobiście są jeszcze bardziej dezorientujące niż kolory, które były wcześniej.
Nomenklatura od C1 do C5 jest poniekąd robocza. Podczas weekendu wyścigowego najtwardsza z dostarczonych mieszanek za każdym razem będzie określana jako twarda i oznaczana kolorem białym, dla mieszanki średniej zarezerwowano nazwę pośrednia i kolor żółty, a dla najbardziej miękkiej nazwę miękka i kolor czerwony.
Pirelli już pod koniec ubiegłego roku poinformowało, że opony mają mniej więcej taką samą twardość jak zeszłoroczne. Zmieniła się na mniejszą tylko grubość bieżnika o 4 mm.