Świat motoryzacji nieustannie zmierza w kierunku napędu elektrycznego. Supercary także. Ale Ginetta ma udowodnić, że „stara szkoła” szybkich aut napędzanych konwencjonalnymi jednostkami nie znajduje się jeszcze na łożu śmierci. Na salonie samochodowym w Genewie zaprezentuje dla osób, które nie zostały jeszcze sprzedane pod pojęciem elektryfikacja.
1150 kg i 600 KM, V8 i zespół Williams F1 w tle
Sercem tego świeżego projektu jest kompaktowy, 6-litrowy silnik V8, rozwijający moc w okolicach 600 koni mechanicznych i momentem obrotowym 705 Nm. Ośmiocylindrowy agregat współpracuje z sekwencyjną, sześciobiegową skrzynią biegów opracowaną przez specjalistów Ginetty. Mechanizm różnicowy połączony jest z silnikiem za pomocą wału z włókna węglowego.
Mówiąc o włóknie węglowym, użyto go również przy konstrukcji nadwozia i podwozia, aby utrzymać wagę aż do imponująco niskiego poziomu 1150 kilogramów, pomimo iż jest jak dotąd największy samochód drogowy manufaktury w historii.
Nadwozie udoskonalano w tunelu aerodynamicznym Williamsa, aby zwiększyć moc i wygenerować 376 kilogramów siły docisku przy prędkości 160 km, co jest prawie równe wartości z samochodem wyścigowym LMP3 firmy.
Ginetta, która wyposażona jest w opony Michelin serii Pilot Sport, planuje rozpocząć produkcję swojego nowego dzieła pod koniec roku i rozpocząć dostawy dla klientów w styczniu 2020 roku.
Podczas Geneva Motor Show manufaktura z siedzibą w Leeds ujawni ostateczną nazwę i cenę. Jak donosi magazyn Autosport może ona kształtować się w granicach 400 000 funtów, czyli według aktualnych kursów walutowych około 531 000 USD. Co ciekawe Ginetta zebrała już 14 zamówień. Rocznie będzie w stanie budować od 30 do 50 sztuk supercara.