Coraz bardziej rygorystyczne normy emisji spalin zmuszają producentów do downsizingu silników. Ferrari zamierza jednak zrobić, co tylko się da, aby zapewnić przetrwanie jednostkom V12.
Najnowsza specyfikacja 6,5-litrowego silnika V12 zagościła w niedawno ujawnionym modelu Ferrari 812 GTS. Jednak dopasowanie go do ekologicznych standardów wymusiło implementację dodatkowego filtra.
– Będziemy walczyć o ten silnik – zapowiedział dyrektor ds. technologii Ferrari, Michael Leiters w rozmowie z magazynem „Top Gear”. – Mamy teraz przepisy Euro 6, które zmusiły nas do umieszczenia filtra cząstek stałych w GTS. Oprócz tego istnieją inne normy emisji, zwłaszcza w takich miejscach jak Chiny czy Stany Zjednoczone.
Mimo kagańca dopasowanego do Euro 6, z atmosferycznej jednostki udało się wyłuskać 800 KM. Jednak na horyzoncie pojawia się już kolejne wyzwanie dla silników Ferrari, jakim są coraz ostrzejsze regulacje dotyczące generowanego hałasu.
Michael Leiters: Przepisy, które pojawiły się półtora roku temu są dla nas bardzo wymagające nie tylko ze względu napoziom hałasu, ale i bardziej restrykcyjny sposób jego pomiaru. To jest zdecydowanie coś, co musimy wziąć pod uwagę jako wyzwanie dla V12. Drugie wyzwanie jest bardziej wewnętrzne. Osiągnęliśmy taki poziom mocy wyjściowej, który dla silnika wolnossącego jest ogromny. W tej chwili nikt nie potrzebuje 800 KM, ale wszyscy tego chcą! Uważam, że musimy zrozumieć, jak można w przyszłości jeszcze wzbogacić silnik i jego charakterystykę w inny sposób, ale wciąż pokazując postęp.
Najbardziej prawdopodobnym kierunkiem dla utrzymania V12-tek jest elektryfikacja. W tym kierunku podąży należące do koncernu Volkswagena – Lamborghini. Następca modelu Aventador utrzyma jednostkę V12, ale jednocześnie otrzyma 3 silniki elektryczne, które razem wygenerują ponad 1000 KM.