Podczas kiedy tempo budowy polskich dróg zbliżone jest do prędkości ślimaczej, a ich krótkie odcinki planowane są w budowie na kilka lat, nieproporcjonalnie do tego rośnie ilość kupowanych samochodów. Jak łatwo wywnioskować, większa liczba aut przekłada się na korki. Gdzie jest najgorzej?
Według danych systemu Yanosik najbardziej zakorkowanym, przez co najwolniejszym miastem jest Łódź. Kierowcy osiągają tam średnią prędkość na poziomie 39 km/h. Nie lepiej sytuacja wygląda w Warszawie i Katowicach. W tym ostatnim na przestrzeni ostatnich 6 miesięcy prędkość pogorszyła się aż o 4 km/h.
W porównaniu do ubiegłorocznej zimy większość miast zanotowała spadek. Najgorzej sytuacja wyglądała w Gdańsku, Katowicach i Łodzi. Prawdopodobnie wpływ na to miały warunki pogodowe. Tegoroczna zima nie oszczędzała kierowców, a opady śniegu występowały znacznie częściej niż w ubiegłych latach.
Jeśli chodzi o ostatnie miesiące sytuacja najgorzej wyglądała w Łodzi. Kierowcy w trakcie zimowego okresu poruszali się tam z prędkością zaledwie 25 km/h. Na niechlubnej liście wysoko znalazł się także Kraków oraz Wrocław.
Zdecydowanie najlepiej sprawa ma się w Bydgoszczy, tam kierowcy poruszali się ze średnią prędkością 49 km/h. Co najważniejsze – sytuacja nie zmienia się tam wraz ze zmianą pory roku, co czyni to miasto najlepszym dla wszystkich uczestników ruchu.
Łódź okazała się także najbardziej zakorkowanym miastem w kraju według rankingu firmy TomTom. Co ciekawe, polskie miasto zajęło pod tym względem piąte miejsce w skali całego świata, plasując się tuż za Mexico City, Bangkokiem, Jakartą oraz Chongqing.