Nico Hulkenberg oraz Robera Kubica po sezonie 2019 pożegnali się rolą kierowcy wyścigowego w Formule 1. Polak jednak bardzo szybko powrócił do F1 w zupełnie nowej roli i z ogromną możliwością potencjalnego powrotu do fotela wyścigowego. Inaczej jednak ma się sytuacja z Niemcem.
Ten sam przyznaje, że na tę chwilę nie ma sprecyzowanych planów na ten rok, ani też w dalszej perspektywie. Pojawiało się kilka możliwości pracy w symulatorze niektórych zespołów, ale Nico otwarcie przyznaje, że to zupełnie nie jego bajka.
Nico Hulkenberg: W tej chwili jedyną pewną rzeczą jest to, że nie będzie mnie w samochodzie w pierwszym wyścigu nowego sezonu Formuły 1. Nie mam konkretnych planów na przyszłość, ale zobaczymy, jakie będą wyniki innych kierowców. Są rzeczy, na które nie mamy wpływu. Świadomość, że nie będę się ścigać nie jest dla mnie tak trudna, jak mogłoby się wydawać. Może po dziesięciu latach startów krótka przerwa wcale nie jest taka zła. Zwłaszcza że rok 2010 był trudny. Kto wie, co czeka mnie dalej.
Niektórzy spodziewali się, że Hulkenberg podobnie jak Kubica znajdzie zatrudnienie w DTM, ale jak na razie nie pojawią się w tym temacie żadne przecieki ani też plotki.
Wygląda na to, że były kierowca Renault najchętniej poczekałby co przyniesie rynker transferowy na sezon 2021 w F1 licząc, że znajdzie się tam dla niego miejsce. Nie jest jednak żadną tajemnicą, że Niemiec nie ma żadnego wsparcie sponsorskiego i tak naprawdę przez to stracił miejsce w Formule 1. A bez pieniędzy powrót będzie jeszcze bardziej cięższy.