Przywódcy wielu państw lub nowoczesnych regionów na świecie, prześcigają się w zapowiedziach zakazu Diesla i benzyny. Często padają terminy o 2040 lub 2035 r. jak dacie zabronienia zakupu aut spalinowych. Jednak lobbyści aut elektrycznych twierdzą już, że taki nawet 15-letni plan ekologiczny to żaden plan. Ekoaktywiści domagają się szybszych działań.

Diesla i benzyny zaraz nie będzie

Niewątpliwie obrońców klimatu ośmieliły decyzje europejskich państw. Norwegia zakaże Diesla i benzyny już w 2025 r., a Wielka Brytania przyspieszyła harmonogram z 2040 na 2030 r. Efekty tej presji za chwilę być może zobaczymy też na jednym z największym rynków motoryzacyjnych świata, czyli w USA. Tam najbardziej proekologiczna Kalifornia zapowiedziała zakaz dla nowego Diesla i benzyny na 2035 r. W jej ślady poszedł stan Massachusetts, ale okazuje się, że nie mają się już czym chwalić.

Wszystko dlatego, że stan Waszyngton (wcale nie leży w nim stolica USA!) wyznaczył sobie deadline dla aut spalinowych na 2030 r. Mieszkańcy tego stanu mają to szczęście, że ceny energii są prawie najtańsze w USA, a elektrownie wodna zapewniają sporo czystej energii. Niecałe 9 lat to już dla motoryzacji dosyć wyraźna presja. Oczekuje się, że także pozostałe stany ulegną elektromobilnej modzie i zaczną jeszcze bardziej przyspieszać zakazy dla diesli i benzyniaków.

Kiedy zakaz Diesla i benzyny w Polsce?

Obecna dekada odmieni branżę motoryzacyjną bardziej niż mogłoby się wydawać. Jeśli kolejne duże rynki będą wyznaczać terminy końca spalinowych samochodów, to światowi producenci mogą nie mieć wyjścia. Trzeba będzie zakończyć wytwarzanie aut z silnikami Diesla i benzynowymi.

Choć w Polsce jeszcze długo mógłby istnieć na nie popyt, to trzeba mieć świadomość, że nie mamy dużego rynku nowych samochodów. Wygląda więc na to, iż samochody spalinowe znikną polskich salonów za sprawą samych producentów. Można zakładać, że do końca dekady nic się nie wydarzy w tej kwestii, ale z drugiej strony przed nami dość nieobliczalny czas w motoryzacji.