Kilka dni temu pisaliśmy o zjawiskowym egzemplarzu BMW E30 M3 z 1988 r., mającym mikroskopijny przebieg. Cena jaką ktoś zapłacił za to auto przyprawia o zawrót głowy.
Pojazd, którego licznik wskazywał zaledwie 8000 mil (12 900 km) to prawdziwy unikat. Zazwyczaj tak wiekowe M3 są już mocno skatowane lub zajeżdżone. Pierwszy właściciel z amerykańskiej Kalifornii do 2010 r. trzymał go w garażu i używał naprawdę okazjonalnie. Drugi nabywca ze stanu Missouri także postanowił uczynić z niego inwestycję na przyszłość.
Kosmiczna cena!
Jeszcze w poniedziałek za auto ktoś oferował najwięcej 121 tys. dolarów (ok. 460 tys. zł). Byliśmy ciekawi czy cena przebije pół miliona złotych. Okazuje się, że nie tylko tak się stało, ale prawie zapłacono za niego okrągły milion złotych. Najwyższa oferta w aukcji zakończonej tej nocy wyniosła aż 250 tys. dolarów (ok. 950 tys. zł).
Czy to dużo? Jeszcze jak! Dość powiedzieć, że gdyby wybrać wszystkie najdroższe opcje w konfiguratorze BMW, to prawie 100 tys. złotych taniej wyszedłby zakup modelu M8 Gran Coupe z pakietem M Competition. Jednak jak to w przypadku klasycznych samochodów bywa, są one warte tyle, ile ktoś jest w stanie za nie zapłacić.
O co tyle hałasu?
Omawiany egzemplarz był niezwykle zadbany, choć cena wciąż mocno szokuje. Nie była to nawet wersja Sport Evolution (stylizowana na nią), ale już perfekcyjnie utrzymane M3 generacji E30 jest coraz trudniejszą rzeczą do znalezienia. Pasjonat zyskał prawdziwe cudo, które choć generowało tylko 192 KM z 4-cylindrowego silnika 2,3 l – to zawsze zachwycało swoją dynamiką. Poniżej zobaczycie jak równo pracuje jednostka napędowa przy odpaleniu „na zimno”.
Więcej szczegółów o tym egzemplarzu pisaliśmy TUTAJ.