Szczypta chęci i odrobina życzliwości mogłaby naprawdę doprowadzić do rewolucji na polskich drogach, na których wciąż dochodzi do zbędnych nieporozumień.
Przykładem tego jest nagranie z 16 marca na jednej z polskich wsi. Autor filmu jechał bardzo wąską ulicą praktycznie bez żadnego pobocza. Z naprzeciwka nadjechał Mercedes, którego logicznym ruchem powinno być lekkie odbicie w prawo na skrzyżowaniu.
Logicznego, jak i jakiegokolwiek myślenia jednak zabrakło. Mężczyzna niewzruszony stanął i czekał aż nagrywający wycofa do tyłu, choć był już na zakręcie. Nawoływanie do rozsądku kierowcy Mercedesa okazało się daremne, o czy można się przekonać z filmu na dole tego artykułu.
W końcu posiadacz wideorejestratora cofnął i doszło do dyskusji obu panów przez szyby. Prowadzący Mercedesa zwyzywał nagrywającego od „barana”, zalecił mi wielokrotnie, aby „nie dyskutował” oraz zaciągając wiejskim akcentem zagroził mu, że „dostanie w dziąsło” i „wyłączy mu tę kamerkę”.
W końcu filmujący zajście zdecydowanie odpuścił, a na przejazd musiał poczekać aż kolejne 2 samochody ominą go trawiastym poboczem. Sporną sytuację zobaczycie na wideo poniżej.