Ponoć wieś tuning nie powinien niczym zaskakiwać. Jednak czasem poziom absurdu jest tak duży, że nie można z nim przejść do porządku dziennego.

Tuning samochodów elektrycznych to świeża dziedzina w motoryzacji. Zazwyczaj dotyczy on technologii. Coraz więcej osób bawi się w montaż generatora dźwięku, który emituje „melodię” spalinowego wydechu. Znane są przypadki grzebania w elektronice, czym można podnieść moc lub dodać najróżniejsze aplikacje.

W oczekiwaniu na BMW i4?

Jednak mało kto decydował się na radykalny tuning wizualny. Wydaje się, że prekursorem jest pewien posiadacz Tesli Model 3 z Islandii. Amerykański producent zyskuje dużą popularność na wyspie (zasięg elektryków wystarcza, aby przemierzyć kraj z zachodu na wschód i z powrotem!). Model 3 dostępny jest tam dopiero od tego roku i już ktoś zdążył go zwieśniaczyć.

Być może miłośnik samochodów elektrycznych nie może już doczekać się premiery BMW i4, dlatego do swojej Tesli zamontował… charakterystyczne dla bawarskiego producenta „nerki”. Nie jest to całe szczęście ogromny grill znany z konceptów BMW, co nie oznacza, że nie wygląda dziwacznie.

O gustach się (nie) dyskutuje

Każdy ma prawo do oszpecenia swojego prywatnego samochodu jak mu się żywnie podoba. Nie sposób jednak nie wytykać takich realizacji, które dla jednych są pośmiewiskiem, a dla innych koszmarem, którego nie da się „odzobaczyć”. Umówmy się jednak na jedno, nerek BMW nie należy montować na niczym poza BMW. Koniec!

Jeśli pojazd zyska dużą popularność może doczekamy się bardziej wnikliwych materiałów z Islandii. Zastanawiające jest, jak bardzo ktoś się natrudził, aby wsadzić tam te nerki (z litości odpuśćmy pytanie „po co?”)?

Jeśli ta dawka wieśniackiego tuningu nie jest wystarczająca, zobacz inne absurdalne projekty TUTAJ.