Od razu chcę zaznaczyć, że ten artykuł nie powstał po to, aby kogoś wyśmiać. Wręcz przeciwnie, udostępnienie opisanego tu nagrania przez autora świadczy o fajnym dystansie do siebie, który może przejść do historii internetu.
Choć nie wiadomo, kiedy dokładnie ta historia się wydarzyła, to widać, że miało to miejsce podczas deszczowego wieczoru w Łodzi. Poznaję, bo znam to niezwykłe miasto, jak i to charakterystyczne miejsce na al. Jana Pawła II. Nie jestem jednak w stanie wyobrazić sobie, co działo się w umyśle kierowcy, którego fantazja ewidentnie poniosła.
Seba i wywód filozoficzny
Nie znam imienia kierowcy, ale przyjmijmy zupełnie losowo, że to Seba. Otóż Seba wpadł na pomysł, aby wykorzystać śliską od deszczu nawierzchnię do czegoś, co z litości nazwijmy driftem. Na szybkości Seba wymyślił nawet zajawkę do swojego manewru.
– Patrz, ciepło jest w aucie, że jest ogrzewanie, nie? – zapytał Seba. Jego kumpel przemilczał to nieco nieskładne zdanie. – A ja ci pokażę, że tobie może być ciepło za chwilę, patrz – dodał Seba. Spodziewałem się czegoś spektakularnego, ale niestety ręczny w przednionapędowym wozidełku był chyba słabo naciągnięty, bo za dużego uślizgu nie udało się zrobić.
Skutecznie zwróciło to jednak uwagę nieoznakowanego radiowozu policji. Funkcjonariusze – jak można zrozumieć z opisu filmu – wręczyli Sebie mandat w wysokości 500 złotych. To zdecydowanie zbyt surowa kara, bowiem ani drift nie wyszedł, ani nie sprawił, że kolega Seby poczuł ciepło. Na pewno nie od „driftu”.
Zobacz drift i posłuchaj gadki Seby
Nie sugerujcie się miniaturą filmu. Odtwarzacz jest ustawiony na „moment Seby” (od 12:56). Na owacje zasługuje także ścieżka dźwiękowa, która w dzisiejszych czasach kojarzy się głównie z czarnoskórymi pogrzebowymi, którzy tańczą z trumnami.