Choć kasyna w Las Vegas są zamknięte z powodu koronawirusa, marzenia można tam spełnić w salonie Porsche, gdzie czeka unikatowe… BMW.
Dealer Gaudin Porsche of Las Vegas w ofercie samochodów używanych ma prawdziwy rarytas. Choć nie brakuje tam wyjątkowych 911-tek to uwagę kolekcjonerów zwraca BMW M5 z 1991 r. Zwłaszcza, że w ciągu tych blisko 30 lat przejechało tylko 50 359 kilometrów.
Znalezienie dziś nie sfatygowanej i oryginalnej M5-tki drugiej generacji (E34) to prawdziwa sztuka. Czterodrzwiowe sedany produkowane w latach 1988-1995 często cierpiały od agresywnej jazdy lub miały nabite setki tysięcy kilometrów. Wiele z nich utraciło wiele oryginalnych komponentów.
Właśnie dlatego tak niewyeksploatowane M5 to prawdziwa perła. Pod maską posiada 6-cylindrowy silnik o pojemności 3,6-litra o mocy 315 KM i 360 Nm maksymalnego momentu obrotowego. Co ciekawe, Amerykanie nigdy nie mogli doczekać się aktualizacji z 3,8-litrową jednostką o mocy 340 KM. Silnik pod maską dosłownie lśni i jest tam tak czystko, że można by z niego jeść.
Pojazd posiada manualną skrzynię biegów (nie było automatów), co tylko z przymrużeniem oka może tłumaczyć niski przebieg w Stanach Zjednoczonych. Egzemplarz posiada ponadczasowy czerwony lakier Brilliant Red, który perfekcyjnie pasuje do nadwozia. Na kołach założone są wydajne opony Michelin Pilot Super Sport.
Wewnątrz szara skóra pokrywa większość powierzchni, w tym siedzenia, panele drzwi i części deski rozdzielczej. Niektóre elementy kabiny są pokryte skórą i plastikiem w kolorze czarnym. Symbolem luksusu tamtej epoki jest rzucająca się w oczy słuchawka telefonu. Za to fabryczne BMW E34 M5 trzeba nawet zapłacić jak za luksusową brykę, bowiem dealer życzy sobie 69,9 tys. dolarów (ok. 290 tys. zł).