Od 1 stycznia 2021 r. na terenie Unii Europejskiej obowiązuje nowa norma emisji spalin Euro 6d-ISC-FCM. Choć branża motoryzacyjna apelowała o jej opóźnienie, to urzędnicy pozostali nie ugięci. Wiele nowych samochodów, które nie sprzedały się podczas pandemii miały trafić na wysypisko. Audi pochwaliło się, że żaden z ich dealerów nie będzie musiał złomować żadnego egzemplarza.
Silniki Diesla uratowane przed toporem UE
Niemiecka marka zapewnia, że żaden samochód nie zniknie z jego portfolio. Audi dostosowało do nowych wymagań wszystkie ze 193 wariantów silników/skrzyń biegów ze swojej oferty. Dodatkowo nie planuje żadnych opóźnień we wprowadzaniu nowych modeli, także z silnikami Diesla, zaplanowanych na pierwszy kwartał 2021 r. To zasługa opracowania dodatkowych technologii, które zapewniają utrzymywanie spalin zgodnie z najnowszymi limitami.
Co ważne, samochody Audi będą utrzymywać odpowiednie poziomy emisji nie tylko w laboratoriach. Zresztą to jest właśnie clue wprowadzonej normy Euro 6d-ISC-FCM. Umożliwia ona dokładną kontrolę emisji w trakcie rzeczywistej jazdy. Pominięcie tego utworzyło kilka lat temu furtkę koncernowi VW do oszustw w testach emisji. Zapoczątkowało to słynną aferę dieselgate, której konsekwencje niemiecki producent odczuwa do dziś.
Wygrana bitwa, ale nie wojna
Silniki Diesla od Audi od teraz wykorzystują technologię tzw. podwójnego dozowania, aby zlikwidować jeszcze większą liczbę szkodliwych substancji. Tymczasem jednostki benzynowe otrzymały jeszcze wydajniejsze filtry, które redukują liczbę cząstek stałych nawet do 90 procent! Audi tym samym wygrywa batalię o całkowite utrzymanie swojego największego źródła dochodu, czyli modeli spalinowych. Unia Europejska będzie jednak uprzykrzać im życie, bowiem pracuje już nad nową normą Euro 7.