W 1994 r. w Holandii zgłoszono kradzież zjawiskowego Ferrari Mondial z 1987 r. Teraz w końcu je odzyskano, a te wszystkie 26 lat pojazd prawdopodobnie spędził nieruchomo w jednym miejscu.
Po takim czasie sportowy samochód został oczywiście odnaleziony przypadkiem. Ferrari spoczywało na dnie jednego z amsterdamskich kanałów, w których ćwiczenia szkoleniowe odbywali nurkowie straży pożarnej. Ci 17 czerwca 2020 r. poinformowali o zaskakującym znalezisku policję, która kilkanaście dni później zbadała sprawę.
Uit onderzoek is er geen ander misdrijf dan diefstal van de auto boven water gekomen. Diefstal is inmiddels verjaard, auto is volledig doorgeroest en gaat naar de sloop. pic.twitter.com/cMAlxBaxd2
— Politie Amsterdam eo (@Politie_Adam) July 10, 2020
Ten wrak już nie pojeździ
Do wyłowienia samochodu potrzebna była pomoc Ministerstwa Obrony. Udało się to w końcu 8 lipca 2020 r. Badania wykazały, że jest poszukiwany od 1994 r. egzemplarz Ferrari Mondial. Służby nie były w stanie potwierdzić, czy sportowy wóz rdzewiał w kanale przez całe 26 lat czy też złodziej zatopił go po jakimś czasie.
Policja nie znalazła wewnątrz auta żadnych poszlak wskazujących drogę do sprawców kradzieży. Zaznaczono jednak, że przy włamaniu nie doszło do brutalnego wyłamania zamków, wybicia szyby czy innego poważnego uszkodzenia pojazdu. Tej zagadki prawdopodobnie już nigdy nie uda się rozwiązać.
Wystawa na złomie
Wrak Ferrari Mondial trafił ostatecznie na złomowisko. Lokalne zainteresowanie było jednak tak duże, że urządzono na jego terenie publiczną wystawę. Zgodnie z holenderskim prawem złomowisko nie może sprzedać auta w całości, a jedynie na części. Furtką do tej pierwszej opcji byłoby przekazanie go do muzeum.
Jeśli jednak żadne nie będzie chętne do zrobienia wystawy, wówczas Ferrari zostanie rozebrane na części. Większości podzespołów, w tym 3,2-litrowy silnik V8 i tak już nie można użyć w innym egzemplarzu. Jednak część z elementów chętnie nabyliby kolekcjonerzy lub producenci mebli motoryzacyjnych.