Izraelski start-up ElectReon Wirless Ltd. chce w połowie sierpnia przeprowadzić testy opracowanej przez siebie technologii, która może spopularyzować samochody elektryczne. Auta byłyby ładowane bezprzewodowo podczas jazdy.
Koncepcja zakłada położenie pod asfaltem systemu miedzianych cewek, które bezprzewodowo przesyłałyby energię do jadącego nad nią pojazdu. Obwód byłby połączony z miejską siecią energetyczną. Test bojowy smartroad ma odbyć się na odcinku drogi o długości 1,2 km w Tel Awiwie.
Jednocześnie ElectReon dostał dotację od rządu Szwecji, aby zainstalować infrastrukturę do indukcyjnego ładowania samochodów na dystansie 2,5 km. Inwestycja będzie mieć miejsce na Gotlandii i będzie wykorzystana do transferów na lokalne lotnisko elektrycznymi autobusami oraz ciężarówkami.
Jakie są plusy?
Długie ładowanie w ładowarkach stacjonarnych to jeden z czynników, które odstraszają od aut elektrycznych. Byłoby to zwłaszcza korzystne dla samochodów, które muszą być użytkowane ciągle. W końcu jazda elektryczną taksówką mogłaby być nieopłacalna, gdyby trzeba było przerwać robotę na 5 godzin.
Poza tym umożliwiłoby to montaż mniejszych baterii. Dzięki temu auta elektryczne byłyby nie tylko lżejsze, ale i tańsze. Łatwość użytkowania i teoretycznie darmowe tankowanie (spokojnie, zaraz ktoś wymyśli podatek) w każdym momencie mogłoby przekonać do przesiadki na elektryka wielu petrolhead’ów.
Jakie są minusy?
Z drugiej strony trzeba mieć świadomość, że byłaby to niezwykle kosztowna technologia. ElectReon twierdzi, że jednej nocy można zelektryfikować 1 kilometr drogi (wraz z pokryciem świeżą warstwą asfaltu). Czas i pieniądze na modernizację dróg wydają się w takim przedsięwzięciu gigantyczne. Udźwignęłyby to jedynie państwowe dotacje, bowiem biznesowo może się to nikomu nie opłacić.
Istnieje także wiele pytań dotyczących bezpieczeństwa. Przede wszystkim ciągłe ładowanie, to stałe generowanie ciepła. Konieczne byłoby jego rozpraszanie. Nie wiadomo jak bardzo wpłynęłoby to na obciążenie linii energetycznych. Ponadto zagadką jest, czy długotrwałe przebywanie w polu elektromagnetycznym byłoby zdrowe dla człowieka. Już teraz można przewidzieć, że będzie to kwestia wiary jak w przypadku 5G.
Za wcześnie
To wszystko sprowadza do wniosku, że o ile samochody elektryczne może i są przyszłością, to ich technologia wciąż nie jest dopracowana, ani nawet dobrze zbadana. Przedwczesne wdrażanie elektryfikacji w masową motoryzację prowadzi nas do uczenia się na błędach. Nagonka na silniki spalinowe być może komuś by się udała, gdyby zaoferowano dopracowane rozwiązania. A tak, rynek pokazał, że w globalnej skali potrzebnej do samodzielnej rentowności, nikt tego jeszcze nie kupuje.