Nie ma tygodnia, w którym na polskie drogi nie wyjechałby choć jeden szeryf. Coraz większą grupę stanowią kierowcy tirów, którzy próbują zaprowadzić na ulicach urojone prawo i porządek. Niestety bywa to czasem bardzo niebezpieczne.
Taranem ich
Przerażający przypadek sfilmowano na drodze krajowej nr 55 w Grudziądzu. Tam na dojeździe do Ronda Gen. Władysława Andersa jezdnia zwęża się z dwóch do jednego pasa. Auta ślimaczo poruszały się tylko prawym pasem lub całkowicie na nim stały. Prosiło się o jazdę na suwak z użyciem lewego pasa, ale na to nie zezwolił kierowca ciężarowej Scanii.
Na nic zdało się długie wycie klaksonów. Prowadzący tira lawirował tak, aby z żadnej strony nie mogło go wyprzedzić auto osobowe. Łamiącego przepisy kierowcę zawodowego próbował przechytrzyć autor nagrania. Wykorzystując krawężnik, wyprzedził go z prawej strony. Jednak tuż przed zwężeniem, tir zaczął taranem zjeżdżać z powrotem na prawy pas i nagrywający ustąpił.
Szeryf to stan umysłu
Niewiele brakowało, aby doszło do groźnej kolizji. Najgorsze jest to, że postawa szeryfa jest tak rozpowszechniona, iż potrafią się nią inspirować także młodzi. Tymczasem poczucie obowiązku odstania w kolejkach to relikt minionej epoki, który wciąż nie może zostać wypleniony. Wydawało się, że wprowadzenie obowiązku jazdy na suwak poprawi sytuację, ale mentalność niektórych kierowców jest odporna nawet na przepisy.