Nagrania z polskich dróg nasuwają bardzo smutny wniosek. Polacy nie nauczą się jeździć na suwak jeszcze przez 2 pokolenia, dopóki nie wyginie ostatni szeryf. Gdy już może to załapią, samochody będą latać, a ludzkość kolonizować Układ Słoneczny.
Polacy nie chcą ideologii JNS+
Do takich przemyśleń doprowadził mnie obrazki nagrane na drodze ekspresowej S3 w okolicach Zielonej Góry. Przed zwężeniem z dwóch do jednego pasa ustawił się wielokilometrowy rząd samochodów na prawym pasie. Lewy był wolny, ale kierowcy jak stado baranów, stali w kolejce jak po papier toaletowy w PRL-u. Na palcach jednej ręki uda się policzyć tych, którzy pojechali normalnie lewym pasem, ale nie wszyscy wykorzystali go do jazdy na suwak.
Na powyższym filmie nagrywający w końcu dojechał do szeryfa, który zablokował lewy pas swoim Subaru Foresterem. Autor filmu już zaczął kombinować, czy nie wyprzedzić bezmyślnego kierowcy po trawie, ale jego zapędy powstrzymała jego pasażerka. – Ej! Żadnym trawnikiem nie będziesz jeździł! – rzekła. Wtedy jednak precedensu dokonał kierowca Jeepa Renegade, który gładko objechał szeryfa. Wkrótce nagrywający postąpili tak samo, wyrolowując strażnika lewego pasa.
Wszyscy źle!
Posiadacz wideorejestratora na końcu zwężenia napotkał jeszcze jednego opornego na jazdę na suwak. Prowadzący Volvo XC90 celowo przyspieszył, aby uniemożliwić płynny zjazd na prawy pas. Jednak autor filmu nie jest w tym przypadku też osobą bez skazy. Mimo że przez długi czas miał przed sobą wolny pas toczył się bardzo powoli, jakby miał opory czy wypada wyprzedzać lewym pasem. W pewnym sensie trochę szeryfował zwalniając tempo, ale patrząc na to, co wyprawiali inni, można go rozgrzeszyć bez pokuty. Reszcie przydałby się ponowny kurs na prawo jazdy albo wizyta u psychologa.