Celowe hamowanie przed ciężarówką na autostradzie to niedozwolony akt zemsty za długie wyprzedzanie się tirów. Jednak takie „szeryfowanie” nie zawsze uchodzi płazem.
Do sieci traifło nagranie z wideorejestratorze zamontowanym na ciężarówce, która 6 maja na autostradzie A4 wyprzedzała dwa inne tiry. Manewrł, który trwał około minuty tak rozsierdził kierowcę Toyoty Avensis, że ten postanowił przyhamować zestawy.
„Kara” została wymierzona jednak wtedy osobówkę wyprzedził wcześniej wyprzedzany tir. We dwóch z nagrywającym kierowcy zablokowali śmiałka, który nie był w stanie odbić na lewy pas. Truckerzy wyskoczyli z szoferek i podbiegli do Avensisa. Skończyło się na pouczeniu krzykiem i kopnięciem w koło.
Czy ktoś tu jest bez winy?
Teraz najłatwiej zrobić bohaterów z kierowców ciężarówek, a potępić prowadzącego Avensisa. Owszem, szeryfowanie jest niezgodne z prawem, bowiem grozi za to mandat nawet do 500 złotych. Jednak czy kierowcy zawodowi mogliby zachować się lepiej?
Uważam, że w teorii tak. Problem polega na tym, że spora część kierowców porusza się na autostradzie z prędkością blisko 90 km/godz., podczas gdy ograniczenie wynosi 80 km/godz. Różnica tych 10 km/godz. umożliwiłaby jakieś sensowne tempo wyprzedzania.
Niestety sporo kierowców woli wykorzystać tolerancję po prostu do szybszej jazdy. Jeśli ktoś wyprzedza przy 90-ciu, a wyprzedzany jedzie 86 km/godz. to wszystko się wydłuża. To z kolei wpływa na frustrację kierowców osobówek. Choć spieszą się jedni i drudzy, to być może ta mała zmiana jakkolwiek zniwelowałaby towarzyszące kontrowersje.
Hurtowo to za dużo
Autor filmu dodatkowo decyduje się na wyprzedzenie dwóch zestawów. Choć m.in. jednym a drugim ma wystarczająco dużo miejsca, aby zjechać z powrotem na prawy pas to przewodzi peletonowi z 90 km/godz. Niestety ktoś nie wytrzymał tego psychicznie i wziął się za szeryfowanie.
Zdaję sobie sprawę, że zaraz mogę oberwać od kierowców zawodowych, bo nie wiem jak to jest jechać tirem. Jednak nie chcę ani tłumaczyć kierowcy Toyoty, ani wychwalać nagrywającego. Każda ze stron ma swoje powody, które pchają do takich zachowań, dlatego najlepiej szukać pola do kompromisów. Poprawianie sytuacji na drogach zacznijmy przede wszystkim od siebie.