Wiele laboratoriów na świecie toczy wyścig o wyprodukowanie szczepionki na koronawirusa. Do gry nieoczekiwanie weszła Tesla, która wraz z biotechnologicznym partnerem CureVac opatentowała być może przełomowe rozwiązanie.
Współpraca obu firm nie jest reakcją na pandemię. Wniosek do urzędu patentowego wpłynął już w czerwcu 2019 r. Jego możliwości mogą jednak przyczynić się do szybszego wynalezienia szczepionki na COVID-19. Zastępuje bowiem wiele urządzeń w jednym i ułatwia proces produkcyjny w ogniskach epidemii.
Co to za wynalazek?
Tesla będzie produkować „mikro fabryki”, czyli względnie kompaktowe bioreaktory do transkrypcji RNA metodą in vitro. Dzięki temu naukowcy będą mogli w powtarzalny i zautomatyzowany sposób kopiować, wytwarzać i analizować reakcje RNA (genomu wirusa) i DNA. Wszystko sprowadza się do szybszej oraz niezawodnej pracy w laboratoriach, a co za tym idzie do zmniejszenia kosztów.
W dobie pandemii koronawirusa, ten projekt może zapewnić Tesli zaistnienie w branży biotechnologii. To wciąż świeża gałąź dla przedsiębiorstwa z Kalifornii, które już intensywnie działa w produkcji samochodów elektrycznych (oraz ich komponentów) oraz energetyce (kierowcy elektryków mogą sprzedawać prąd z samochodu dostawcom energii). Oprócz tego sam Elon Musk stoi na czele SpaceX, firmy podbijającej branżę kosmiczną.
