Nagonka ekoaktywistów na silniki Diesla nie przechodzi bez echa w branży motoryzacyjnej. Coraz częściej słychać plotki, że jeszcze w tym roku Skoda może zacząć wycofywać jednostki wysokoprężne ze swojej oferty. Ten śmiały ruch ma rozpocząć się w segmencie, który jest jednocześnie najpopularniejszy, jak i najbardziej szkodliwy dla środowiska.
Od kogo zaczną usuwanie diesla?
Branżowi informatorzy zwracają uwagę na to, że już odświeżona wersja modelu Kodiaq może zostać pozbawiona lubianych jednostek TDI. Choć deklarowana emisja CO2 jest niższa od wersji benzynowych, to popularny SUV może być oferowany już tylko z silnikiem TSI. Wynikać to może z obaw o sprzedaż modelu, bowiem europejscy klienci coraz rzadziej sięgają po diesla. Nagonka robi swoje.
Podobno żadna oficjalna decyzja jeszcze nie zapadła, ale to może być efekt wydarzeń, które działy się nie tyle w Skodzie, co na szczycie koncernu Volkswagena. Stawiający silnie na elektromobilność, prezes koncernu Herbert Diess stoczył batalię o poparcie dla swojej agresywnej polityki. To się udało, dlatego należy się spodziewać, że diesle mogą trafić pod topór.
KIEROWCO! SPRAWDŹ CZY STAĆ CIĘ NA NAJLEPSZE OPONY NA RYNKU. AKURAT JEST PROMOCJA!
Kiedy Skoda to potwierdzi?
Nowa Skoda Kodiaq po facelifitingu ma zostać zaprezentowana jeszcze w 2021 r. Wówczas poznamy gamę silnikową odświeżonej wersji. Po drogach jeździ już wersja testowa liftingowego Kodiaqa, choć na pierwszy rzut oka ciężko go w ogóle rozpoznać. Wszystko za sprawą bardzo sprytnego kamuflażu, który wygląda tak, jakby auto było bez żadnych elementów maskujących.
Fotografie szpiegów Automedia opublikował m.in. amerykański Motor1.com. Widać na nich pojazd wyglądający jak obecne wcielenie Kodiaqa. Jednak na zbliżeniach można dostrzec, że lampy i reflektory posiadają sprytne naklejki. W oczy nie rzuca się też folia w kolorze nadwozia na przednim zderzaku, a także dodatkowa obudowa grilla. Na ostateczną odsłonę przyjdzie nam poczekać zapewne jeszcze kilka miesięcy.