Polski samochód elektryczny Izera weźmie technologię od producenta, który... nie robi elektryków. Czy tam ktoś jeszcze nad czymś panuje?

Polski samochód elektryczny Izera weźmie technologię od producenta, który... nie robi elektryków. Czy tam ktoś jeszcze nad czymś panuje?

izera-polski-samochod-elektryczny-3

Podaj dalej

Projekt polskiego samochodu elektrycznego Izera od początku budzi sporo wątpliwości. Te wciąż się pogłębiają, zwłaszcza po ujawnieniu kolejnej rzekomej korespondencji z prywatnej skrzyni Michała Dworczyka. Z maili szefa Kancelarii Premiera dowiadujemy się, kto miałby być potencjalnym partnerem technologicznym.

Zbudowanie polskiego samochodu elektrycznego to dziś nieco utopia, ponieważ Polacy nie są w stanie opracować niezbędnej technologii. Koncerny pracują nad nią latami, więc oczywistym jest, że trzeba ją od kogoś kupić. Wiele spekulowało się o Volkswagenie, ale z maili ujawnionych na Telegramie wynika, że to kompletne pudło. Motoryzacyjny wątek opisała „Gazeta Wyborcza”.

izera

Elektryki pomoże zbudować ktoś, kto ich nie robi?

Z niepotwierdzonej wciąż korespondencji wynika, że technologię w ramach joint venture miała dostarczyć… Toyota. Jest to o tyle zaskakujące, że japoński gigant nie oferuje w Europie żadnego pojazdu elektrycznego z baterią (BEV). Choć Toyota wkrótce wejdzie także do tego segmentu, to wybór takiego partnera byłby nieco zaskakujący. Taki pomysł wysunęli zresztą „panowie z polskiej Toyoty”.

Dlaczego polskie przedstawicielstwo Toyoty miałoby o to zabiegać? Z opublikowanych maili od Michała Dworczyka do premiera Matuesza Morawieckiego wynika, że do 2025 r. produkcja silników spalinowych Toyoty w Wałbrzychu miałaby zostać wygaszona. Mogłoby to oznaczać zwolnienia, zwłaszcza że już miała zapaść decyzja Toyoty o budowie samochodów elektrycznych w Czechach. Jest to tym bardziej szokuące, że wałbrzyska fabryka niedawno zwiększała zatrudnienie z powodu nowych linii produkcyjnych technologii hybrydowych.

Toyota fabryka Wałbrzych

Izera na zgliszczach fabryki Toyoty?

Można tylko podejrzewać, że losy Wałbrzycha szczególnie leżą na sercu szefowi Kancelarii Premiera. To w końcu jego okręg wyborczy, dlatego nie dziwi fakt, że Michał Dworczyk namawiał Mateusza Morawieckiego do kluczowego transferu. Wałbrzych miałby wyrwać od Jaworzna prawo do ulokowania fabryki Izery. Kooperacja z Toyotą miałaby być możliwa jedynie w tym regionie. Polski rząd miałby w ramAch współpracy pokryć duży budżet wydatków na rozwój technologii nowej platformy Toyoty, którą otrzymałaby też Izera.

Czy ta korespondencja jest w ogóle prawdziwa, na razie nie wiadomo. Zobaczymy czy zgodnie z ostatnimi zapowiedziami w trzecim kwartale tego roku ruszy budowa fabryki Izery w Jaworznie. Jeśli temat zostanie zawieszony, to być może joint venture z Toyotą zacznie być bardziej prawdopodobny. Na razie należy traktować to w kategorii plotek.

Przeczytaj również

Redakcja WRC News

Redakcja WRC News