Od 2015 r. w Polsce można rejestrować samochody z kierownicą po prawej stronie. Kierowcy z naszego kraju zwietrzyli w tym szansę nabycia tanio lepszego auta. Takie pojazdy z Wielkiej Brytanii można kupić nawet za pół ceny, ale wiele osób nie ma pojęcia, że potem wale nie jest tak tanio.
Dobre złego początki
Po zarejestrowaniu w Polsce samochodu z kierownicą po prawej stronie nadchodzi czas na wykupienie ubezpieczenia. W tym momencie wszyscy Janusze biznesu dostają pierwszy mocny cios. Okazuje się, że składki za OC i AC są nawet czterokrotnie wyższe niż w przypadku aut z kierownicą po lewej stronie. Zresztą dosyć mało firm w ogóle chce ubezpieczać takie pojazdy.
Drogo coś? Wszystko ma swoją przyczynę. W tym przypadku wynika to wprost ze statystyk. „Angliki” dwukrotnie częściej są sprawcami szkód komunikacyjnych. Wynika to z faktu, że kierowcom aut RHD (kierownica po prawej) ciężej oszacować odległość od pojazdów na przeciwległym pasie ruchu, gdy podróżujemy w ruchu prawostronnym. Zatem, dkoro masz dwukrotnie większą szansę na stłuczkę, to automatycznie musisz płącić więcej.
Ile to kosztuje?
Jak podaje money.pl, analitycy z ubea.pl skalkulowali składkę dla Opla Insignia A Sedan (2011 r.) z silnikiem 1.6 116 KM. W przypadku 35-letniego mieszkańca Warszawy kosz OC dla LHD to nawet przy maksymalnych zniżkach tylko 556 złotych. Jednak wersja RHD to najtaniej aż 2463 złote. Niektóre ubezpieczalnie życzą sobie za to nawet 6020, a rekordow składka roczna to 8103 złote! O AC nawet nie pytamy.
W tym układzie sprowadzanie „anglika” do Polski nie wydaje się do końca korzystne, jeśli nie jest to jakiś historyczny rarytas. W takich sytuacjach i tak konieczna jest ingerencja w oryginał, bowiem należy zmodyfikować światła, lewe lusterko oraz prędkościomierz. Istotne jest także to, że po Brexicie w Polsce można zarejestrować pojazdy tylko z datą pierwszej rejestracji przed końcem okres przejściowego wyjścia z Unii Europejskiej (31 grudnia 2020 r.).
Źródło: money.pl