Natrafienie na szeryfa na autostradzie to jedna z najbardziej irytujących rzeczy. Może to być szczególnie trudne, gdy podróżuje się mocnym samochodem jak Chevrolet Camaro. W takich sytuacjach zdaje się egzamin na opanowanie, na który zawsze najlepiej stawiać się trzeźwym.
Niespełnienie jednego z tych warunków może skończyć się boleśnie, czego najlepszym przykładem jest nagranie ze Stanów Zjednoczonych. Historia wydarzyła się 21 kwietnia 2015 r. na autostradzie międzystanowej I-90 w Batavii (stan Nowy Jork). Kierowca czarnego Chevroleta Camaro nie mógł namówić, prowadzącego pickupa by zjechał mu z lewego pasa. Wcześniej celowo go nie wpuścił przed siebie, a potem mimo możliwości zjazdu, szeryf pilnował ładu i porządku na pasie do wyprzedzania.
Finał tej akcji był szokujący
Po zachowaniu kierowcy 500-konnego coupe widać było, że wychodzi z siebie. Mężczyzna po kilku minutach tułaczki nie wytrzymał zaatakował poboczem (od 2:18). Niestety podczas próby powrotu na jezdnię auto wpadło w poślizg oraz staranowało zarówno pickupa, jak i cysternę. Cała trójka wypadała z drogi, ale szczęśliwie w takim miejscu, w którym nikt nie odniósł poważnych obrażeń. Na miejsce zdarzenia przyjechała wtedy policja. Kierowca Camaro okazał się być pijany, wpadając w spore kłopoty prawne.